Mówią, że martwe drzewo wyciąć trzeba,
Bo pożytku już z niego nie ma wcale.
Czasem usiądzie na nim ptak, co śpiewa,
Ale poza tym wygląda niedbale:
Pusty pień dziuplami poprzebijany
Mrocznie odstrasza bezlistną golizną,
Przerzedzonymi próchnem gałęziami
Niekiedy mrugnie pajęczyn siwizną;
Korzeń je ledwo do ziemi przytwierdza;
Konary jako ręce z artretyzmem;
Zamiast żywicy kapie zeń wręcz nędza.
Zda się to drzewo krzyczeć swym tragizmem;
Lecz… gdyby z bliska przyjrzeć się tej zmorze,
Gdyby do kory przystawić swe ucho,
Pewnym!, że drzewo zaskoczyć nas może,
Choć się wyraża niemo oraz głucho.
U pnia podstawy przy splocie korzeni
Mrówek i grzybów mnożą się osady;
Huba falbaną wypchanych kieszeni
Opasa drzewo spiralą kaskady,
A w jego wnętrzu serce ledwo dyszy
Jakby bezsilnie w piersi kołatało…
Wtem się wydało, że to odgłos myszy
I nietoperzy wahadło stukało.
Spod łusek kory konarek tajgowy
Wyprzedza truchtem jelonka rogacza,
Po szczeblach przeszkód i ciołek matowy
Czy sprężyk rdzawy grono ubogaca.
Wtem drzewo łypie z góry lśniącym okiem
Jakby dokoła świat obserwowało,
Pojąc swe zmysły natury widokiem,
Jakby się czegoś w nim doszukiwało,
Lecz… to jest puszczyk, który mruży ślepia,
Kiedy mu słońce w źrenice zagląda.
Muchówka szara gałązki oblepia.
Włochatka z okna poniżej wygląda,
A nad nią pliszka siwa podskakuje,
Kowalik śpiewem wita w kamienicy,
Rytmicznie dzięcioł tym śpiewom wtóruje,
Traszka szeleści w korzeni spódnicy,
Wiewiórka w schowku gromadzi zapasy,
Koszatka w dziurce obok się ukrywa,
Pod pniem jeż czeka na jesienne czasy
I popielica lokatorem bywa…
Tak i z człowiekiem starym, jak z tym drzewem,
Kreśli się sprawa w życia poniewierce –
Chcemy go wyciąć z obrzydzeniem, gniewem,
By niczym Piłat umyć ego ręce.
Stary się zdaje być nieużyteczny,
Bo niedołężny w swojej zaradności,
Kruchy, bezsilny, nie jak dawniej prężny,
I okradziony z wszelkiej logiczności.
Taki kojarzy się tylko z kłopotem
I wyrzeczeniem oraz poświęceniem.
Niewielu myśli: „Co też z nami potem,
Gdy w nas obumrze młodości istnienie?”,
A przecież tylko wystarczy się przyjrzeć
Temu staremu, biednemu człeczynie,
Aby go poznać i aby w nim ujrzeć,
Że ciało martwe, ale duch w nim żyje
Niczym mądrości księga zapisana
Doświadczeniami, co dla nas bezcenne
Jakoby studnia, z której woda brana
Pobudza umysł i uskrzydla serce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz