czwartek, 11 lipca 2019

W DESZCZU


To moje rześkie wiatru rozproszenie
Ze szczyptą rosy na soczystej trawie,
W które się wtapia deszczowe siąpienie
I kropelkami skrapla ciało nagie.

To moje chłodne przebudzenie słońca,
Co się w pieleszach obłoków zanurza,
Ta moja świeżość żar zmysłów kojąca,
Co przyjemnością pieszczot się przedłuża.

Ten klucz mych myśli, co leci w nieznane
I rozbieganie rozmarzonych oczu,
I me ramiona wiatrem uskrzydlane,
I ukojenie, co płynie po trochu

I co skapuje z błękitnego dzbanka
Strużką na usta spękane pragnieniem,
I wilgotności przezroczysta halka,
Co skórę krzepi palców swoich drżeniem.

To moje bycie w kryształowej wodzie,
Jak ślad kwitnienia zastygły w bursztynie,
To me w milczeniu stąpanie po lodzie
Niech strumieniami szczodrze mnie obmyje,

Niech mnie opływa i rzeźbi na nowo,
Niech mnie ożywia i poi natchnieniem –
Chcę czuć się dobrze i namiętnie błogo,
Zaspokojona wszelkim upojeniem!

Rozkładam ręce, rozpinam me ciało
Na maszcie chwili, która się rozgrywa,
I jakby tego jeszcze było mało,
To moja dusza w deszczu też odpływa

I kropelkami wtapiam się w przestrzenie,
W połacie ziemi spragnionej i głodnej…
Zapachem deszczu rozsieję wspomnienie
O mnie – istocie mizernej i drobnej.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz