czwartek, 11 lipca 2019

TAK NAPRAWDĘ


Zdaję się dotykać gwiazd wyciągniętą dłonią
I opuszkami palców przylegać do nieba –
Te wyobrażenia przez życie wciąż mnie gonią,
Choć do szczęścia naprawdę niewiele potrzeba.

Prześcigają się ludzie w licytacji ego,
Przepychają się w biegu na szczyty sukcesu,
Miażdżąc stopą nieczule od siebie słabszego,
Dzieląc włosy na czworo przy dźwiękach rwetesu.

Świat się szczerzy zębami budowanych bunkrów.
Czas ucieka w panice obłąkanym pędem.
Ludzie plują się jadem mrocznych wizerunków,
Zaszczuwani lękami, co też jutro będzie?!...

A, mnie tylko potrzeba zatrzymać się w ciszy
I plecami odwrócić od tego szaleństwa,
Wsłuchać się z zaufaniem w to, co świat nie słyszy
I modlitwą skupienia oswoić przekleństwa.

Tak naprawdę ma dusza spragniona jest cienia
Na hamaku splecionym z kwitnącej gorczycy,
Jednej chwili beztroskiej w postoju wytchnienia
I w milczeniu zegara, co godzin nie liczy.

Tak naprawdę me ciało kropli wody łaknie,
Kromki chleba, owoców zbieranych po drodze
I schronienia przed zimnem, kiedy lać już zacznie,
Albo batem żywiołów smagać grzbiet mój srodze.

Nie chcę myśleć o jutrze, bo może nie wzejdzie,
Może wcale nie zbudzi się wschodzącym słońcem,
Może nocą obok mnie obojętnie przejdzie
Otulone wiecznego snu wełnianym kocem.

Tak naprawdę jest ważne to, co tu i teraz,
Dlatego też rzadko za siebie się oglądam,
Przez trud codzienności z nadzieją się przedzieram
I czasami wspomnienia jak zdjęcia przeglądam.

Chcę być ptakiem, co piórem ochrania swe ciało,
Jak latawiec na skrzydłach szybuje pod niebem,
By się ziarno przede mną zbóż żniwem sypało,
Które zbiorę, dziękując za ten pokarm śpiewem.

Chcę być kwiatem na łące w kolorowych szatach,
Co koroną motyli zdobi pąka skronie,
By kielichem nektaru w nadchodzących latach
Koić gorycz tęsknoty, która w sercu płonie.

Chcę być wiatrem beztroskim, który w swej wolności
Rozprzestrzenia się wszędzie, gdzie echo zawoła,
By nie ulec pokusom przyziemnej szarości,
Lecz by czerpać radości z tego, co dokoła.

Tak naprawdę niewiele do szczęścia potrzeba –
Jedna, teraz obecna sekunda istnienia,
Która w swej banalności pod kopułą nieba
W twoich dłoniach nabiera wielkiego znaczenia.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz