wtorek, 16 lipca 2019

NIECH TRWA


Niech trwa, co jest teraz, w tej samej postaci.
Niech przemija powoli szumem strumyka,
Gdyż nikt i nic mnie tak szczerze nie wzbogaci
Jak czas, co się zawsze kontroli wymyka.

Mogę przecież obudzić się sobie obca,
Spojrzeć w lustro jak w oczy innej kobiety
I szukać imienia swojego bez końca,
Trzymając bezradnie w swych dłoniach skarpety.

Mogę trwać w tej pozie do dnia następnego
Nieświadoma, co wokół mnie się rozgrywa,
Okradziona ze wszystkich i ze wszystkiego,
Żyjąca, lecz… czy sztuczna, czy też prawdziwa?

Mogę zbudzić się rano z wielką nadzieją,
Wciąż planować wcielając cele w swe życie,
Karmić światem swe oczy, które się śmieją,
Zapisując szczęście wierszami w zeszycie.

Mogę też w śnie odpłynąć, lecz… bezpowrotnie,
Jakoby mnie nigdy na ziemi nie było,
Niezauważona, uschnięta samotnie
Jak coś, co się śladem nigdzie nie odbiło.

Niech trwa więc to, co teraz, w formie niezmiennej,
Niech się sączy kroplami czasu powoli…
Z każdą wszak godziną czuję się przyjemniej,
Bo wszystko mnie cieszy i nic mnie nie boli.

Niech trwa, co mnie sobą pochłania, otacza,
Radością się rodzi o banalnej porze
Lub niepowodzeniem w mą codzienność wkracza –
Nic mnie przygnębieniem zasmucić nie może.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz