piątek, 19 lipca 2019

WSPANIAŁOŚĆ MIŁOŚCI


Gdzie się podział ten chłopiec z rozmarzeniem w oczach
I z beztroskim uśmiechem na namiętnych ustach,
Z myślą bystrą płonącą nadzieją we włosach,
Z słowem, które do boju każdy czyn porusza?

Gdzie się podział młodzieniec o prężnych ramionach,
Dłoniach siłą rzeźbionych, uskrzydlonych pracą,
Z tą pewnością niezłomną, że trudy pokona,
Niosąc swej ukochanej lepsze jutra światło?

Gdzie się podział ten, który zdawał się unosić
Nad przeciętną szarością wszystkich innych mężczyzn,
Ten, co tworzył, nie musiał poniżać się, prosić,
Co zdobywał triumfalnie każdy szczyt potężny,

Co wdrapywał się zawsze w niebezpieczne miejsca
Jak kozica na zboczach stromych w swej dzikości,
Rwąc bukiety pachnące nieziemskiego szczęścia
Dla jedynej w swym życiu prawdziwej miłości?...

Dziś w tych oczach są stawy pełne mętnej wody,
Co niejedno zdarzenie smutkiem pochłonęła,
A na twarzy cień został młodzieńczej urody,
Która w troskach i znojach dawno gdzieś zniknęła.

Dziś te usta milczenia powagą ściśnięte
Połykają niejedną tajemnicę serca,
Dłonie stygną niemocą związane, przejęte
I dojrzałość w źrenice bezczelnie się wwierca.

Dziś we włosach spłowiały babim latem myśli
I ramiona jak kwiaty wieczorową porą,
Niczym jesień z koroną wielobarwnych liści…
Tych ciężarów, co kiedyś, na barki nie biorą;

Lecz… jak motyl przysiadam na twoich objęciach
I z ufnością rozchylam mej szczerości skrzydła.
Widzę w tobie tamtego młodzieńca po przejściach,
Tego chłopca, któremu grawitacja zbrzydła.

Z twoich dłoni wciąż spijam nektar codzienności,
Choć za nami zachodzi słońce wspólnych wspomnień.
Na tym przecież polega wspaniałość miłości,
Że się kocha wbrew sobie nadal nieprzytomnie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz