wtorek, 26 lutego 2019

PIEŚŃ ŻAŁOBNA


wszystkim matkom, które straciły dzieci
Wiatr roztrzaskał me serce w rozpaczy,
Wyciem echo zagłuszył mizerne
I lamentem natrętnym, żebraczym
Przegnał ciszę spokojną bezczelnie.

Drzew gałęzie modlitwy poszumem
Niebo błagać zaczęły litości.
Nic nie umiem dziś objąć rozumem.
Dzisiaj żegnam mój owoc miłości.

Leżysz obok z różańcem na dłoniach.
Sine usta los okradł z uśmiechu.
Pocałunek ci składam na skroniach,
Że cię kocham, wciąż szepczę po cichu.

Trudno pojąć, że czas cię pożegnać
I że nigdy już cię nie zobaczę.
Tak bym chciała ten moment precz! przegnać,
A bezradna wciąż przy tobie płaczę.

Czuję w łonie twój pierwszy ruch we mnie
I twój dotyk jak trzepot motyla.
Twoja przyszłość zadbana misternie
Dziś do wspomnień mnie tylko odsyła.

Twoje dłonie zmrożone niebytem
Kiedyś dla mnie pisały liściki.
Wciąż cię widzę nad bladym zeszytem…
Przyszywałam w mankietach guziki,

Gdy na kartkach kreśliłeś laurki
Z serduszkami dla mamy i taty…
Gdy uczyłam cię wiązać sznurówki,
Gdy na spodniach kleiłam ci łaty,

Całowałeś me oczy, policzki
I mówiłeś jak bardzo mnie kochasz.
Obrywałeś mi kwiaty z doniczki,
Obiecując, że dla mnie je schowasz

W małym dołku, pod szkiełkiem, gdzieś w ziemi,
Robiąc z płatków przeróżne widoczki.
Odsłaniałeś je dla mnie palcami,
Brudząc piachem swe maleńkie rączki…

A dziś ciebie w tej ziemi mi przyszło
Pozostawić na wieczny spoczynek.
Wszystko wokół rozbiło się, prysło!,
O tę jedną, drobniutką kruszynę,

Którą wciąż w swoich tulę ramionach,
Oprowadzam za rączkę po parku,
Uczę kroków i każdego słowa,
Minut, godzin na szkolnym zegarku.

Teraz stoję nad tobą w goryczy,
Topiąc łzami mą duszę cierpiącą.
Nic się dla mnie już więcej nie liczy.
Mam codzienność przy sobie mdlejącą.

Ziemia wieko twej trumny pochłania,
A me serce zapada się samo.
Wiatr mi szumem uparcie odsłania
Twój głos, który wciąż woła mnie: „Mamo!”…



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz