piątek, 1 marca 2019

PUSTE POKOJE


Nie zrozumiesz tych, których dotknęła,
Dopóki nie zapuka do twych drzwi.
Oby za rękę cię nie wzięła,
Aby pójść z tobą szlakiem kolejnych dni.

Jasność wówczas się staje bladoszara
I zagęszczona jak mgły nieprzejrzystość.
Twój duch wtedy godnie się żyć stara,
Lecz męczy go chłodna rzeczywistość.

Echo wspomnień powtarza znane głosy,
Które błądzą po pustych pokojach,
A samotność głaszcze twoje włosy,
Tańcząc wokół w szeleszczących strojach.

Długość sekund zdaje się wiecznością.
Godzin trwanie męczarnią okrutną.
Wypatrujesz bliskich sercu z miłością,
Ale z twarzą posępną oraz smutną,

Bo nikt stopą nie wyprzedzi ciszy,
Krokiem marnym nie obudzi progu.
Twój zmysł w oddali echo drwiące słyszy –
Dźwięk niepodobny żadnemu wszak słowu

I tylko zewsząd opływa cię pustka,
Gorzka tęsknota za jakimś człowiekiem.
Z oczu twych spływa łez słonych strużka.
Z każdą łzą stajesz się suchym drzewem

Nikomu teraz już niepotrzebnym,
Wszystkim wokół całkiem obojętnym.
Chciałbyś się oderwać lotem podniebnym
By stać się znowu istnieniem chwalebnym,

By gdzieś za sobą zostawić pokoje,
W których nie ujrzysz żywego już ducha,
By iść z dnia na dzień zawsze we dwoje,
By przepadła pustka niemo-głucha.

Obyś nie musiał patrzeć na swe ręce
Skrzywione w geście ludzkiej bezradności,
Oby w niemocy nie drżało serce
Dręczone stanem twej samotności.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz