sobota, 23 marca 2019

DROGA DO...


Jest takie miejsce na ziemi,  w które powracam…
Stopą wspomnień przemierzam przetarte już szlaki.
Każdym powrotem mą duszę szczęściem wzbogacam,
Choć krajobraz w tym miejscu nie jest już jednaki.

Droga twarda się wije w to miejsce przez lasy,
W których ptactwa szczebioty w wszechświat echem gnają
Wskrzeszane gromkim śpiewem już uśpione czasy,
O których niestrudzenie drzewa rozprawiają

I zda się w tym momencie, że pośród brzeziny
Partyzant się przeciska z bronią na ramieniu,
Że w harcerskich strojach chrust zbierają dziewczyny…
A to tylko pajęczyn drżenie na promieniu.

Zda się nagle, że w kocu splecionych paproci
Żydzi w strachu przed śmiercią siebie ukrywają…
A to tylko słońce w kroplach rosy się złoci,
Choć się czuje, że w lesie dusze przebywają,

Że wciąż żyją zaklęte w dobie swego życia
Wskrzeszane historią szumiących dumnie sosen,
Skazane na niekończącą się karę bycia
W tym samym miejscu mimo mijających wiosen…

Idę tym lasem wspomnień wijącą się drogą.
Mijam dom Dudzika i przystaję na chwilę.
Wsłuchuję się w rechot żab, które spać nie mogą.
Podziwiam na konwaliach wiszące motyle.

Ruszam dalej przed siebie tunelem sosnowym.
Szelest liści wmieszany w te drzewa strzeliste
Wabi różne marzenia do natchnionej głowy.
Słońce w górze rozpina błękity przejrzyste.

Staję obok kapliczki krzyża kamiennego.
Przy niej kiedyś mieszkali państwo Jaboroscy…
Wciąż w poszumie magicznym lasu mieszanego
Słyszę echem niesione ich rodzinne głosy.

Jakiś piesek przebiega pod nieszczelną bramą
Ujadając zawzięcie lękiem przestraszony.
Wszystko zdaje się wokół być jakby tak samo,
Ale dom ich drewniany dawno jest spalony…

Mijam zatem pustakiem odnowione ściany,
Idąc dalej przed siebie wijącą się drogą.
Kiedyś był tu tłum ludzi w lesie rozsypany…
Dziś jagody zbierane są w trudzie za drogo.

Idę w smutnym poszumie tego, co minęło.
Wioska, którą doganiam, milcząca jest dzisiaj.
Wszystko piękne jak bańka mydlana zniknęło.
Dziś w sosnowym pomruku dominuje cisza.

Zatrzymuję się teraz pod Krzyżem Chrystusa,
Obwiązanym sznurkami kolorowych wstążek.
Łka w wzruszeniu ogromnym moja biedna dusza.
Wzrokiem wspomnień raz jeszcze tych ludzi okrążę,

Których kiedyś mijałam, a których dziś nie ma.
„Zdrowaś Mario” za wszystkich, którzy już odeszli.
Wokół wiją się ślady ich bladego cienia.
Pod tym Krzyżem się wszyscy, jak w majówce, zeszli…





2 komentarze:

  1. Końskie Pięknie dowartościowałaś Nasz WĄSOSZ swoją poezją. DZIĘKUJEMY - byli ale i obecni wąsoszanie https://www.facebook.com/wasoszanie/

    OdpowiedzUsuń
  2. Cała przyjemność po mojej stronie :)
    Dziękuję serdecznie <3

    OdpowiedzUsuń