środa, 13 marca 2019

ZA SOBĄ


Rozsypałam po drodze ziarenka nadziei,
Parę kropel strąciłam ze zroszonych oczu.
Każdy ślad mojej stopy za mną się zieleni.
Idę prosto przed siebie, nie odwracam wzroku,

A za sobą zostawiam włosy rozścielone,
Co pajęczyn srebrzystych zdają się niteczką,
I wspomnienia jak pióra wiatrem rozproszone,
Dojrzewające w sercu jak chleb pod ściereczką;

A za sobą zostawiam mgiełkę moich perfum,
Abyś znalazł mnie kiedyś i nigdy nie stracił…
Gałęzie drzew dokoła jak z dłonią chciwy tłum
Szeleszczą: „Za wszystko trzeba będzie zapłacić”.

Siadam więc przy drodze u boku rozrzewnienia,
Bo przecież nie pozbieram tego, co za sobą
Zostawiłam w wyniku stanu roztargnienia,
Będąc wczoraj młodziutką, beztroską osobą.

Dziś choć bardziej dojrzała, lecz ciągle przy książce,
Doceniam każdy okruch traconego czasu.
Przyglądam się za sobą postrzępionej wstążce
Gasnącej gdzieś w zaroślach półmrocznego lasu…

Nie wrócę już, nie cofnę wskazówek zegara.
Muszę dalej przed siebie iść, choć nie wiem… dokąd?
Może jutro ma dusza bardziej się postara,
Kiedy ujrzy wschodzący nadzieją widnokrąg.

Dziś czas w podróż wyruszać bez zbędnej rozpaczy
I za sobą zostawić to, co niemożliwe.
Iść!, gdziekolwiek, cokolwiek to w mym życiu znaczy,
By podnosić spod stopy wszystko, co szczęśliwe.

Moje słońce powoli przecież już zachodzi,
Zapisując na kartkach wyrzuty sumienia.
I choć z każdym dniem we mnie ma młodość się rodzi,…
Nieuchronnie me ciało kruszy się i zmienia.

Nie żal jednak mi gasnąć niczym płomień świecy,
Bo przede mną widnieje inna perspektywa –
Czas się kurczy i patrzy wciąż na moje plecy,
Lecz jasnością przede mną wieczność się rozpływa.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz