wtorek, 19 marca 2019

WĘDKOWANIE


Wyciągam ręce do słońca,
By złowić w dłonie promienie,
By miodu lawa gorąca
Stopiła w sercu zmartwienie

I zda się kroplą skapnęło
Na palce w geście proszenia,
Lecz nagle gdzieś wypłynęło,
Rzucając na dłoń ślad cienia

I jakiś smutek, tęsknota
Zmusiły duszę do płaczu.
Straciła liście ochota,
Nie budząc żalem hałasu.

Stanęłam w większej przestrzeni.
Rozkładam ręce pod niebem,
Na którym światło się mieni,
Spadając blaskiem na ziemię,

Więc dłonie czujnie rozkładam,
By chwycić iskry nadziei
I w cierpliwości zapadam
Jak na puchowej pościeli,

A na mych palcach się wiją
Płomienie złotej jasności.
Z podziwu poruszam szyją,
Nie kryjąc oznak radości,

Bo zda się niebo gwieździste
Na moich dłoniach spoczywać.
Ma takie barwy przejrzyste;
Chcę się w ich blasku rozpływać,

Lecz szczęście bywa ulotne
I płoche w każdej godzinie,
A życie często przewrotne,
Więc w jego cieniu świat ginie,

Dlatego warto czasami
Banalną cieszyć się rzeczą,
Wędkować długo, latami
Dla sekund, które nas cieszą.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz