poniedziałek, 18 marca 2019

ZOBACZYSZ...


Zobaczysz na nieboskłonie rozpostarte skrzydła –
To wiatr me ciało latawcem w przestrzenie uniesie,
Bo mi ziemia rdzewiejąca znudziła się, zbrzydła,
Budząc w mej duszy bezlistną, zapłakaną jesień.

Wzbiję się ponad wszystkich i wzlecę ponad wszystko,
Zrzucając druty kolczaste siły grawitacji.
Chcę!, by cokolwiek niedobre niczym bańka prysło.
Pragnę się unieść w przestrzenie bezkresnych fantazji

I niczym ptak poczuć wiatru najmniejsze pieszczoty,
I lekkość bytu w błękitnych oceanach marzeń.
Pragnę nabrać pełne wiadra do życia ochoty!
Chcę się pozbyć niemiłych wspomnień oraz zdarzeń…

Kiedyś wzbiję się wolna w pieniste fale nieba
I zobaczysz jak przepięknie nad ziemią dryfuję.
Budzi się w moim sercu nieodparta potrzeba,
Że jakoby puch dmuchawca w obłokach wiruję.

Chcę doświadczyć wolności na wskroś przeszywającej
Moje ciało i duszę zmęczoną wędrowaniem.
Chcę zniknąć w słońca łunie wschodzącej, zachodzącej,
Poznać – czym dla ptaków jest podniebne szybowanie?...

Zobaczysz, kiedyś rozłożę ramiona do lotu.
Stanę na parapecie, czekając na porwanie,
Potem!,… odkleję się światu bez trudu, kłopotu
I poniesie mnie w wszechświat swym nurtem żeglowanie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz