piątek, 22 lutego 2019

SKOCZĘ!


Stanę na krawędzi ziemi i… skoczę!
Z ogromnym pluskiem wbiję się w błękity.
Duszę i ciało w przezroczu zamoczę
Jak ptak, co nurkuje głodem przebity.

Rozłożę ramiona jakby do lotu,
Zamknę oczy i skoczę w przepaść nieba
Bez zamieszania, nie robiąc kłopotu.
Tak bardzo wolności mi dziś potrzeba.

Chcę poczuć wiatru usta na mej skórze
I jego dłonie w rozwichrzonych włosach,
W jego ramionach na wschodu purpurze
Pragnę się budzić jak poranna rosa,

Co na opuszkach traw drży z namiętności.
Pragnę jak kielich zwrócony do światła
Spijać miodowy nektar mej wolności,
By szczęścia iskra we mnie nie wyblakła.

Skoczę!, bo muszę zerwać wszystkie pęta,
Oczyścić ciało z macek grawitacji.
Tu na tej ziemi jakoby przeklęta
Snuję się, błądzę jak dziadzię bez racji.

Nie mam tu miejsca swego przeznaczenia.
Nic nie znajduję, by siebie pocieszyć.
Wszystko się zdaje kaprysem złudzenia,
Przyczyną tego, aby ciągle grzeszyć.

Rzucę się w przestrzeń bezdennej głębiny!
Spienione fale niech pochłoną ciało.
Ślad mojej duszy odcisną bursztyny.
Wiosło me kroki będzie zaznaczało.

Wolności pragnę!,… tęsknię za wolnością.
Nich mnie opływa jej oddech natchnienia,
Bo nawet miłość nie jest już miłością,
Jeśli wciąż żąda, rości polecenia,

A tu na ziemi pełno takich sideł,
Wnyk, których zęby pożerają dusze.
Tu niepodobna rozprostować skrzydeł –
Z tego powodu z każdym dniem się duszę.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz