wtorek, 20 marca 2018

WALIZKA


Czas lokomotywą pędzi po błękicie,
Zataczając tumany przepalonych godzin.
Dymem przemijania zapisane życie…
Nie pamiętam wszystkiego.
Nie szkodzi… nie szkodzi…

Siedzę sobie na łóżku gotowa do drogi.
Obok bagaż z biletem w nieznane.
Odpoczywam w zadumie, by oswoić nogi,
Które iść chcą przed siebie
Niczym konie wolnością uskrzydlane.

Mam niewiele w walizce, bo wiele nie miałam.
Wypełniony zeszyt w zniszczonych okładkach.
Halkę, ołówek, pomadkę do ust spakowałam,
Starą książkę z poddasza i zakładkę…
Zakładkę z uschniętego kwiatka.

Pora w drogę! – pociągu westchnienie mnie wzywa.
Przygładziłam splatane w kok włosy.
Dziś wesoła, lecz jutro może będę szczęśliwa
Kiedy w słońcu zatopię
Wciąż zachłanne na jutro oczy.

Ruszam w podróż, lecz zanim odejdę na zawsze
Wyrwę chociaż karteczkę z pożółkłego zeszytu.
Na tej kartce rozdmucham liter kruche dmuchawce,
By zostawić po sobie drobny znak –
Okruszek mego bytu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz