Przygotowałam dla ciebie pewien
projekt
Moja piękna, spokojna w siwym
zabarwieniu –
Jest to domek z werandą, na której
powoje,
A wśród nich lampiony o bladym
rozmarzeniu.
Dom drewniany, niewielki z
przeszłością
Wokół sadów, ogrodów i połaci
lasów,
Cieszący się prostotą i
wielkodusznością.
Będziesz mogła spisywać w nim
podszepty czasów.
Już cię widzę stojącą w reflektorze
zachodu
Z chustą, którą otulisz bezsilne
ramiona,
Z duszą, z której w niewoli
odwiecznego głodu
Spada wierszem cielesnej kurtyny
odsłona.
Już cię widzę z herbatą w
pomarszczonych dłoniach,
Z tlącym wzrokiem wtopionym w oczy
nieba,
Z nicią myśli, co drżeniem
pajęczyny na skroniach
Rymem skocznym w zadumie wersy
śpiewa…
Wokół ciebie kielichy pnących
kwiatów,
Warkoczami pełznących ciekawością
na poddasze,
Fale pięknych, pszczołami
roztańczonych rabatów
I zieleni zdobione rosą lśniące
płaszcze,
Kosy, które tak kochasz za śpiew
wchodów, zachodów,
Wróble wiecznie skłócone,
skowronki, jaskółki
I bociany, co witasz gościnnie w
swym progu,
I żurawie czy gęsi, czy też echem
gonione kukułki.
Wokół ciebie tęczowe korale na
liściach,
Mgły wplecione koronką w trawy i w
paprocie,
Wiatr zaklęty w obłędnych
szelestach i świstach
I liczący dukaty łez wtopionych w
błocie,
Wrony, kawki żebrzące w taborach
przestrzeni,
Deszcz, co w okno zagląda z
rozrzewnieniem,
Zapach mokrej, wilgotnej od goryczy
ziemi,
Senność, która przemierza świat milczeniem.
Wokół ciebie gwiazd białych wodospady
szemrzące,
Mróz co szyby graweruje kwieciście,
W kapeluszach puchatych drzewa wędrujące
I w kożuchach świat cały, co się mienią
srebrzyście,
Trzaski ogniem trawionych kawałeczków
drewna,
Ciepło, które ogarnia kuchnie i pokoje
I zaduma rozkoszna, we wspomnieniach
bezdenna,
Czas miłości spędzany do końca we dwoje.
Zostań proszę u boku mego wdzięczną
zgodą,
O tym samym natchnionym spojrzeniu istnienia,
By zdobienie liter było nam osłodą
W czasem trudnych chwilach kobiecego
uschnienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz