Bywają dni, że chciałabym zacząć od
nowa,
Wyrwać się, gdzieś wyjechać bez
listu, bez słowa,
Zamknąć oczy, ramiona rozłożyć
niczym ptak,
Położyć się na tafli diamentowych
gwiazd...
Lub znaleźć się w pociągu na oślep
pędzącym,
Przy kadłubie statku szkło wód rozcinającym,
W balonie, co się wznosi nad ziemią
niczym liść,
Albo chciałabym po prostu gdzieś
przed siebie iść;
Zatrzymać się na wsi lub w przydrożnym
miasteczku,
Smakować życie świadomie i po troszeczku,
Poznawać ludzi, lecz z wielkim serca
oddaniem
I cieszyć się tym samym serc odwzajemnianiem;
Znaleźć przystań, w której wyprzedzać
będę słońce,
Łącząc poznaniem dobry kontrastowe końce,
Sączyć czas kroplą sekund bez utraty
chwili,
Podziwiać pył kwiatowy, co się wiatrem
pyli…
Bywają dni, że chciałabym zatrzasnąć
przeszłość,
Nie czekając, czy słońce już zwycięsko
wzeszło,
Zacząć wszystko jak zapis w czyściutkim
zeszycie,
Który pachnie świeżością jak rosa o
świcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz