Wszystko się budzi do życia... zbyt wcześnie.
Luty się jeszcze w pełni nie rozwinął.
Czy przepowiednie widać w tym złowieszcze
Porządku, który bezpowrotnie minął?
Natura też się za czymś dziwnie spieszy.
Spóźnioną będąc, wiele pogubiła.
Przeciwko zimie, pięknej wiośnie grzeszy,
Bo na jesieni, lecie się skupiła.
Kalendarzowa zima trwa w rozkwicie,
A wiosną pachnie poranne powietrze,
Ptaki śpiewają gromadnie o świcie,
Aż kroki w marszu wydają się lżejsze.
Koralem w łuskach gałęzie strojone
Wiatr w palcach pieści jak włosy kochanki.
Przebiśniegami bukiety bielone
Drżą na wzór w oknie otwartym firanki.
Krokusów lampki w ziemie powsadzane
Tlą się kolorów płomieniem jak świeczki.
Stokrotek perły hojnie rozsypane
Ciągną się w trawie atłasem wstążeczki.
Czyżby już wiosna, co niespostrzeżenie
Przekwitnie, latu miejsca ustępując?
Ogniem ziać będą słoneczne promienie,
Nieścięte ziele na siano zgrabując,
I trzeszczeć będą pod stopą źdźbła suche
Niczym ściernisko gdzieś w sierpnia połowie.
Ciężka się aura żaru zmieni w pluchę,
Lawina liści osiądzie na głowie...
Tak z umęczenia upałami wpadnie
W melancholijne deszczu rozrzewnienie
Człowiek, którego z zimy czas okradnie,
Wiosnę pokaże jak senne marzenie
I ponaglany zerwie się w nieznane,
Szybkością sprintu zrywając granice...
Wszystko w przyrodzie zda się rozmazane
I w porach roku trudno o różnice,
Przez co i własnych wiosen nie dostrzega
Osoba, która w chaos ów wplątana
Za czymś bez przerwy jak w amoku biega
Byciem spóźnioną ciągle zastraszana.
grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz