czwartek, 8 lutego 2024

PRZETO

Oddaliło się ode mnie, co minęło,

I przez ramię za mną patrzy smutnym wzrokiem.

Wszystko dziwnie się rozmyło, rozpłynęło...

Przeszło jakby ktoś mi obcy szybkim krokiem.


Nie poznaję w sobie tamtej, którą byłam.

Po niej tylko mi pozostał myśli grymas.

Nie pamiętam... kiedy, gdzie ją zostawiłam?

Choć się - czuję - mej spódnicy nadal trzyma.


Nie potrafię jej usunąć od środka...

Z sentymentu czy litości? - orzec trudno.

W wrażliwości swej naiwnej była słodka.

Pewnie przez to na świat patrzę - zda się - smutno.


Nie pamiętam barwy śmiechu jej i głosu.

Utraciłam wyrazistość rysów twarzy.

Siadywała bardzo często pośród kłosów...

Nadal widzę ją jak, w niebo patrząc, marzy...


Zbyt poważna była zawsze w kwestii wieku

Jakby, rodząc się, dzieciństwo zatraciła.

Zawsze była wojownicza mimo lęku.

Biła od niej wręcz nieziemska ducha siła.


Rzadko kiedy w towarzystwie zabawiała.

Doń wpadała, lecz na krótko i z przytupem,

Później, nagle!, niespodzianie gdzieś znikała

Wraz z jej wiernym i dyskretno - niemym słuchem.


Można było do niej trafić po zapiskach,

Których pełne było biurko jej pod oknem,

Bo na co dzień była, niczym ryba, śliska.

Wybierała ścieżki w życiu te samotne.


Mam wrażenie, że mnie czasem obserwuje,

Że przygląda mi się bacznie gdzieś z ukrycia.

Jej obecność nie fizyczną w sobie czuję

Jak energię - wyjątkowy sposób bycia.


I pomyśleć, że się tyle wydarzyło,

Co nas z sobą rozdzieliło już na wieki.

Może dobrze, iż się nic nie powtórzyło -

To, co czas jak łódkę puścił nurtem rzeki...


Dzisiaj jestem zgoła inną już kobietą,

Którą tamta ja ją trzyma wciąż za rękę.

Choć osobno, ciągle razem, a więc przeto

Nasze życie obok siebie bywa piękne.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz