Pani Jadzi
Wyobraź sobie dziecko przygnębione,
Z którego oczu kapią łzy jak grochy,
Czymś bardzo mocno strute i zranione,
Któremu obce są dąsy i fochy,
A obok Ojca, który je pociesza
I drobną rzeczą odciąga od smutku,
Patykiem w piachu coś rysuje, miesza
I wyprowadza dziecię powolutku
Ze stanu żalu oraz przygnębienia,
By wzrok swój w górę spod stopy podniosło,
By się pozbyło duszy udręczenia
I znów się stało pączkującą wiosną.
Wtem drobna piłka turla się pod nóżki
Oczy za sobą tej dzieciny wodząc
I zobaczyło dziecię piór kłębuszki,
Które po trawie skaczą, a nie chodzą,
Brązowym oczkiem łypią na dziecinę,
Łepek na boki rytmicznie skręcając
Jakoby dziobem żółtym mandolinie
Struny do śpiewu trelem pobudzając.
Nagle się wtapia ta ptaszyna mała
W pianę stokrotek puchem rozciągniętą.
Dziecina za nią w te kwiaty wleciała,
Mając do nóżki płatków kiść przypiętą,
I tym sposobem spłoszyła motyle,
Co nad jej głową koroną się stały,
W rozpięciu skrzydeł splecione zawile
Pyłem kolorów włosy jej zsypały.
Aż wiatr się dzieckiem szczerze tym zachwycił.
Niespodziewanie wyrwał się z ukrycia.
Bukiet gałązek drzew i krzewów chwycił…
W smokingu liści tańczy z nim do dzisiaj…
Tak, jeśli Tobie przyjdzie się zasmucić
Oraz zatracić sens i wartość życia,
Pamiętaj! – Pan Bóg wychodzi do ludzi
I Cię w ramiona Swe ojcowskie chwyta,
Wszystkim, co stworzył, w bólu pocieszając
I odwracając uwagę od złego.
Szelestów, plusków i szumów słuchając,
Wtopisz się w barwę głosu Pana swego
Który, choć zda się być w bezkresnym Niebie,
Powtarza szeptem, że Ciebie kochając,
Stworzył te cuda na Ziemi dla Ciebie
Przy Tobie zawsze na wieki czuwając.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz