czwartek, 7 października 2021

W MĄDROŚCI

Nie mów, że nie potrafisz okazać szacunku

Tej osobie, co która we mnie się znajduje.

Jeśli widzisz ją tylko, gdy szukasz ratunku,

A na co dzień cię ona nie interesuje –

 

Jakąż więź możesz stworzyć i jakie relacje

Z kimś, w kim widzisz jedynie przedmiot, nie człowieka?!

Pewnie to uzasadnisz, mając swoje racje,

I z ust twoich wypłynie słów… czy szczerych?... rzeka,

 

Lecz czy będzie w nich troska o serce, coś zranił?

Czy choć chwilę pochylisz się nad tym, co było?

Czy też nadal uporem, kłamstwem będziesz plamił

Twe sumienie, co kłamstwo w prawdę przekształciło,

 

Oswajając obłudne przeszłości zaczyny,

Na zakwasie to których samotność wyrosła?!

To, co jest właśnie teraz, nie jest bez przyczyny.

Nie przesuniesz, niestety, czasu skrzydłem wiosła.

 

Iść mi trzeba przez życie, zostawiając w tyle

Ludzi, którzy mnie nigdy nie poszanowali.

Wzrastam teraz w euforii życia oraz sile

Dzięki tym, co mnie szczerze nawet pokochali.

 

Wam, przez których poznałam czym jest przedmiotowość,

Którzy się karmiliście mymi emocjami,

Okazuję, być może, decyzji surowość –

Odpowiadam, że: „Żegnam! Niech Bóg będzie z wami.”

 

I, co mi los podsunął, wyruszam tą drogą

W stronę końca wędrówki stanu przyziemnego.

Oczy rosy wzruszenia powstrzymać nie mogą,

Bowiem w sobie ujrzałam człowieka godnego

 

I szacunku, i prawa do przeżycia życia,

Ale mego własnego, nie zaś kogoś z boku.

Wyszłam, nareszcie wyszłam na słońce z ukrycia,

Rozciągając swe oczy na pięknym widoku

 

Dzięki ludziom, co którzy podmiot we mnie widzą

I co którzy szanują me bijące serce,

I którzy się sympatii okazać nie wstydzą,

Którzy w czystej intencji wyciągają ręce.

 

Nauczyłam się również, że trzeba pomagać,

Ale tak, aby pomoc w dobroci rodziła.

Nie każdego należy we wszystkim wspomagać,

By się pycha na świecie podła nie szerzyła.

 

Idę z tymi, co którzy kochają bliźniego,

Co potrafią szacunkiem obdarzyć człowieka.

Trzeba w tym wszystkim kochać i siebie samego –

Dusza w ciele miłości wszak pragnie i czeka.

 

Zatem jeśli cię spotkam na szlaku mej drogi

I w twych oczach zobaczę oczu mych odbicie,

To z twoimi nogami pójdą moje nogi

I z tobą będę spijać me doczesne życie.

 

Jest mi bratem i siostrą, każdy kto mnie widzi

Jak człowieka, nie przedmiot wykorzystywany,

A kto się egoizmu swojego nie brzydzi,

Nie jest mile przeze mnie, jak kiedyś, widziany.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz