wtorek, 26 października 2021

KAŻDY PORANEK

Budzisz się rankiem niezadowolony

I ciągle w biegu jakbyś był zaszczuty,

I nieustannie o coś zalękniony.

W pośpiechu wkładasz podniszczone buty

 

I nie masz czasu, by napić się kawy

W głębokiej ciszy, w dziewiczym spokoju.

Czas się wydaje tobie niełaskawy.

Szarpiesz się z płaszczem co dzień w przedpokoju.

 

Później wybiegasz z kęsem jeszcze w ustach

By zdążyć w ramach swej punktualności.

Póki ulica bywa całkiem pusta

Wtapiasz się w szarość zwykłej codzienności.

 

Zmęczenie skronie rozsadza ci pulsem

I ołowiane ciążą ci powieki.

Ty… jednak pędzisz tresowanym kłusem

A los ci wręcza niezupełne czeki,

 

Więc jest ryzyko, że gnasz nadaremnie,

Że, co zrobiłeś, nic w życie nie wniosło,

Że bytowałeś nędznie i bezsennie,

I że cię wszystko dosłownie przerosło.

 

Trudno powiedzieć, czy zdołasz to pojąć…

Może i śmierć cię w wyścigu zaskoczy.

Zanim świat wokół zechcesz myślą objąć,

Zamkniesz na wieki udręczone oczy

 

I nagle wszystko zniknie bezpowrotnie

W twoim wymiarze jednostkowej chwili.

Uwierz, że gonisz za…, czyniąc okropnie,

I że twój instynkt przetrwania się myli.

 

Nie potrzebujesz bogactwa w monecie

Czy garniturów, aut z najwyższej półki.

Czas można przeżyć w dziurawej skarpecie,

Ale z miłością do udanej spółki.

 

Ja się nie spieszę – zdążę przecież umrzeć.

To czeka na nas jak nikt, choćby wierny.

Życie wciąż w pędzie wydaje się nudne.

Niekiedy trzeba posmakować przerwy,

 

Dlatego nie dbam o wzniosłe zaszczyty.

Bezcennym bywa zastygnięcie w ciszy.

Człowiek jest wówczas uwagą przeszyty

I wszystko widzi oraz wszystko słyszy,

 

Bo, żeby poczuć na swej skórze życie,

Trzeba zegarom stanąć na sznurówkach.

Wy jednak wokół ciągle się spieszycie,

Aż pępowinę przecina wskazówka

 

I umieracie z kuponem loterii

A z martwych źrenic płynie łza przegranej –

Ja zaś milcząca siedzę w kafeterii

I celebruję każdy swój poranek.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz