A, gdybym miała myśli swe pozbierać,
Powyłapywać je wiatrem niesione
I pod błękitem stadem rozproszone,
Musiałabym się przez trudy przedzierać,
Aby wypłynąć w ich fale spienione,
Lecz czy możliwym jest to przedsięwzięcie?
Nieba się przecież nie dotknie z gór szczytów,
Więc każdą płochą wpisuję zawzięcie
Piórem fantazji na kartki zeszytów.
Widzę me myśli rojem się kłębiące
Nad głową, z której bluszczem wyrastają
I kluczem skrzydeł w obłokach fruwają,
Budząc szelestów i szeptów tysiące
Jak koła młynów, co wodą śpiewają.
Nie jestem w stanie wyzbierać mych myśli,
Bo trudno w dłonie złapać wstążki światła.
Może mym myślom ma dusza się wyśni
A w nich twarz słowa szczera, choć wyblakła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz