Kiedy przyjdzie nam się rozstać
I kto pierwszy z nas odejdzie?
Kogo dotknie serca rozpacz,
Gdy samotność obok będzie?
Kto zatęskni jako pierwszy,
Krzyż na plecach wspomnień niosąc?
Kto okaże się silniejszy?
Kto zastygnie pod traw rosą?
Komu przyjdzie w pojedynkę
Kawę wypić wczesnym rankiem,
Albo usiąść pod kominkiem
Z myśli swoich smutnym wiankiem?
Kto zasiądzie do obiadu
Przy talerzu pustym obok
We łzach gorzkich wodospadów…
I kto pójdzie sam już drogą?
Kto z nas będzie grób odwiedzał,
Opowiadał nad nim szeptem,
Co dziś zrobił, co zaniedbał
I że coraz słabsze serce?
Kto zostanie w naszym domu
Tym jedynym jak na straży?
Kto zapłacze po kryjomu,
Że się odejść tylko marzy?
Kto choinkę będzie stroić,
Wyciągając z pudeł bombki?
Komu rozpacz dusze złoi,
Bośmy byli jak gołąbki?
Kto opłatek zje samotnie,
Nie podzieli się święconką?
Kto w tęsknocie dżdżu przemoknie,
Chociaż będzie świecić słonko?...
Dziś jesteśmy jeszcze razem
Po tych wspólnych, licznych wiosnach,
Z dosyć ciężkim to bagażem
Doli, która nas przerosła.
I choć młodość przeminęła,
Nasze ciała opuściła –
Tym się wcale nie przejęłam,
Tym się też nie zasmuciłam.
Patrzę na te wspólne lata,
Na te trudy i radości,
Los, co podłe figle płata,
I wytrwałość w nas miłości,
I tak duma mnie rozpiera,
Wdzięczność wielka mnie uskrzydla,
Chandra również nie doskwiera,
Choćby chciała złapać w sidła.
Obejmuję twoją rękę
Pomarszczoną swoją dłonią.
W piersi bije wdzięczne serce,
Że dziś jeszcze mam cię obok.
Tym momentem się napawam.
Jutro może go już nie być.
Przy modlitwie wciąż powtarzam,
Że chcę starość z tobą przeżyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz