Kolejny etap mamy już za sobą.
Decyzja szybka, klucze na komodzie.
Nostalgia krąży, jak jastrząb, nad głową
A dusza płynie na łez rześkim chłodzie.
Poupychane przy progu walizki…
Bilety na nich gdzieś w cieplejsze strony.
Trudno żal wstrzymać, kiedy ktoś nam bliski
Odchodzi nagle w cień rozkojarzony.
Na to się nie da przecież przygotować,
Chociaż świadomość czas ten zapowiada.
Niemożliwością fakt przedyskutować,
Gdy od nas zgody wbrew woli wymaga.
Jeszcze pięć minut lekkiej krzątaniny,
Aby posprawdzać, czy wszystko zabrane.
W przelocie tylko ledwo się widzimy.
Pusto dokoła, bowiem spakowane.
Głowę zakrywasz białym kapeluszem,
Którego wstążka chce wracać do domu.
Stęsknionym wzrokiem iść za tobą muszę
Choć do zakrętu wiernie, po kryjomu.
Na ścieżce stopy twoje rozrzucone
Zdradzają pośpiech jakoby w ucieczce.
Ach… moje lato!, w którą to żeś stronę
Pognało cicho, skradając me serce?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz