niedziela, 21 lutego 2021

BOMBUS

Wyfrunął to trzmiel łąkowy –

Bombus przez naukę nazwany –

Jaskrawo do samej głowy

I czarną barwą zsypany,

I na niewielkich skrzydełkach

Niesie swą krągłą posturę

Nad łąkę, gdzie pąkiem pęka

Kwiat pod zielonym traw piórem.

Kusił go zapach nektaru,

Wabiły soki wiosenne,

Więc w mgiełkach tego oparu

Stawiał swe kroki trzmiel senne

I do kielichów zaglądał

Łakomie, i z apetytem –

Więcej niczego nie żądał,

By zasiąść, gdzie źródło syte.

Nurkował w płatkach sasanki,

Zanurzał się i w krokusie,

A głowę miał, jak pisanki,

Bo brudną z nektaru buzię.

Nie gardził smakiem stokrotki,

I spijał miód z przebiśniegów.

Omijał ogrodów płotki,

Fruwając bez przerwy w biegu,

By z trąbek złotych żonkili

Lub z kufli też tulipanów

Łykiem zachłannym przechylić

Zawartość kwiatowych dzbanów,

By brzuszek chłonny wypełnić

Miodowym, słodkim napojem,

By komfort sobie zapewnić,

Jedząc co najmniej za dwoje.

Objadał się trzmiel okropnie

Z przesadną to zachłannością,

I łykał w pośpiechu krople

Z nieokiełznaną radością.

Nie umiał nawet ocenić,

Czy głód już swój zaspokoił.

Pod światłem słońca promieni

Trzmiel wciąż się dwoił i troił,

By jeść, pić, jeść, pić bez przerwy

I we dnie, niekiedy w nocy,

Kiedy głód szarpał mu nerwy,

Leciał, gdzie zapach uroczy

Z kielichów się wydobywał

Kwiatów kwitnących na łące.

Sen swój nierzadko przerywał,

By miodu krople gorące

Do brzuszka schować w pośpiechu

Z przesadną wręcz zachłannością

W obżarstwie swojego grzechu

I do jedzenia z miłością.

Tak po tygodniach obżarstwa

Próbował trzmiel w górę wzlecieć,

Lecz grawitacja uparta

Pozwolić mu na to nie chce,

Więc ciężkim, grubym odwłokiem

Trzmiel przywarł mocno do ziemi.

W niebo spogląda swym okiem.

Wie, że pozycji nie zmieni,

Bo skrzydła nie mają siły,

By w górę poderwać trzmiela.

Jedzenia czas zatem miły,

Pełen luksusu, wesela,

Zakończył się bezpowrotnie

I okradł trzmiela z zdolności,

By latać sobie swobodnie

Nad łąką samych pyszności.

Leży trzmiel teraz bezradnie.

Bólem przeszywa go brzuszek.

Oj!, bardzo, bardzo nieładnie.

Dziś cierpi nasz łakomczuszek.

Pamiętaj zatem na przyszłość,

By pić oraz jeść z umiarem,

Aby nie było ci przykro,

Żeś najadł się lecz z nadmiarem,

Że cierpisz z tego powodu,

Bo boli cię ciężki brzuszek,

Więc wyczuj potrzeby głodu;

Nie bądź, jak trzmiel, łakomczuszek.




3 komentarze:

  1. Łakomstwo , obżarstwo zwykle kończą się dyskomfortem i dolegliwościami na które skazujemy Nasze ciało. A więc pamiętajmy, że jemy aby żyć szczególnie w obecnym czasie
    zbliżających się Świąt Wielkanocnych. Tak mi się napisało w kontekście przeczytanego wiersza 🙂

    OdpowiedzUsuń
  2. Łakomstwo i obżarstwo zwykle kończą się dyskomfortem i dolegliwościami na które skazujemy Nasze ciało. Jemy aby żyć, pamiętajmy o tym szczególnie teraz przed Świętami Wielkanocnymi - okres Postu nie tylko dla ciała ale i dla ducha.Tak mi się napisało w kontekście przeczytanego wiersza 🙂

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety wbrew tym faktom trudno się niektórym powstrzymać w apetycie :D

    OdpowiedzUsuń