wtorek, 9 lutego 2021

POŻEGNANIE

Żegnaj domie rodzinny, w którym dorastałam,

W którym tak niewiele i dużo otrzymałam.

Żegnaj, bo już nie wrócę, by zostać na stałe.

Pamiętam to, co gorzkie, i to, co wspaniałe.

 

Żegnajcie świętokrzyskie lasy rozbujane,

Wiatrem wiosny i zimy bezwzględnie smagane.

Żegnajcie ptaki moje rozsypane wszędzie.

Smutno mi bez was w życiu mym codziennym będzie.

 

Żegnaj ziemio pachnąca grzybnią oraz ziarnem.

Żegnajcie mgły nad trawą puchate i parne.

Żegnajcie kołnierze śniegu i kwiaty polne

I wy motyle, pszczoły, komary namolne.

 

Żegnaj sarno, która wychylasz się z ukrycia

I ty zającu drżący przed utratą życia.

Żegnajcie dziki, wilki, sosno rozśpiewana,

Koralem szyszek pięknie udekorowana.

 

Żegnajże rzeko Czarna z Krasną skrzyżowana

I kapliczko przydrożna wstążką obwiązana,

I żegnajże kościółku na Starej Wsi, który

Dzwonnicą strzelistą płoszysz rozgniewane chmury.

 

Żegnaj echo, co pieniem koguta rozbrzmiewasz

Oraz szelestem liści, szumem wody śpiewasz,

I co trajzegi dźwigasz ostre ujadanie,

A wieczorową porą świerszczyków cykanie.

 

Żegnaj borówko, jagodo oraz jeżyno,

Żurawino i lipo, leszczyno, tarnino,

Bzie brzemiennych pomponów, kwitnący jaśminie,

Maciejko, zapach której pod oknami płynie.

 

Żegnaj wrzosie lilowy, pierwszy listopada,

Który to pacierzami z Niebem szeptem gada,

I wy chryzantemy, bratki, znicze płonące

I płomieniem pamięci groby gorejące.

 

Żegnaj moja młodości już tam zostawiona,

Wspomnieniami, zdjęciami w sercu utrwalona…

Wschodząc słońce mej duszy dorodnie dojrzało.

Jakich i ile jeszcze przeżyć mi zostało?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz