poniedziałek, 15 października 2018

ŁYK WODY


Jeden łyk świeżej wody, przez którą zobaczę
Drugie dno codziennego, normalnego życia.
Niby nic, a wzruszona całą sobą płaczę,
Bo widzę, jak wiele jeszcze mam do odkrycia.

Zwykły łyk świeżej wody, która zwilża usta,
Gasi pragnienie duszy, pożądania ciała.
Zwykły łyk, a tyle dźwięków budzi, porusza,
Jakby się echem w ciszy filharmonia siała.

Stoję dziś jakby inną kobietą zbudzona,
Zachłannością spojrzenia przenikając życie.
Idę w dal nurtem wody tej świeżej niesiona,
Pochłaniając jej krople o zmroku i świecie.

Nic mi już nie potrzeba oprócz łyku wody,
Który chłodem ostudza rozpalone żądze.
We mnie duch uskrzydlony, niepoprawnie młody
Pragnie chmur, rozrzucając na ścieżkach pieniądze.

Wolę dziś kubek wody od mej doczesności,
By nie pragnąć, nie łaknąć czegoś ponad stany.
Jeden łyk świeżej wody jak szczypta miłości
Daje mi czas bezpieczny i w szczęściu spełniany.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz