piątek, 19 października 2018

SWETER


mojemu synowi
Chciałabym ci zrobić sweter z ciepłej włóczki,
Spędzając przy tym zimowe wieczory.
Dzień mój się staje z każdym dniem coraz krótszy.
Topi się płomień mej gasnącej pory.

Chcę zrobić sweter, by ogrzać twoje serce,
By je ochronić przed mrozami smutku.
Tym właśnie pragnieniem żyją moje ręce,
Splatając drutem nici pomalutku.

Drżenie słabych palców i wzrok, co zawodzi,
Utrudnieniem niemałym są w mej pracy,
Lecz robię ci sweter, bo gdy się ochłodzi,
Poznasz, że miłość naprawdę coś znaczy.

Przeplatając na drutach warkocze włóczki
Ciągle myślę o tobie mój kochany…
Wspominam jak byłeś bezbronny, malutki,
W mych ramionach noszony, kołysany.

Teraz rośniesz niczym drzewo na pustkowiu,
Skazany na świata nieprzyjemności,
Na wiatr, co się sprzeciwi twemu listowiu,
Wyszarpując z twej duszy żar czułości,

Dlatego robię sweter na te dni chłodu,
Na te czasy posuchy i goryczy,
By ocalić, co wzrosło w tobie za młodu,
Co jest w życiu bezcennym, co się liczy;

Byś się nigdy nie czuł dzieckiem niepotrzebnym,
Człowiekiem zgnuśniałym, przez świat wzgardzonym,
Byś wiedział, że jesteś dla mnie drogocennym,
Mężczyzną sercem matki wymarzonym.

Zrobię dla ciebie sweter, byś to pamiętał,
Byś nigdy nie stracił swej tożsamości,
Byś, gdy cię zniewolą codzienności pęta,
Odnalazł drogę po nitce miłości,

Byś pamiętał, jak bardzo ciebie kochałam,
Choć może nieudolnie i banalnie,
Byś wiedział, że w tobie szczęście otrzymałam,
Że byłeś, jesteś, będziesz wszystkim dla mnie,

Więc… robię dla ciebie sweter z radością,
Choć światło rani zmęczone źrenice.
Każdy splot nitki jest dla mnie przyjemnością,
Choć często się mylę, bo niedowidzę.

A, kiedy już zgasnę, na zawsze odejdę,
Wyciągniesz sweter ze starej komody
I dzięki temu zawsze przy tobie będę
Dla pokrzepienia i życia osłody.

Jest to niewiele, bo stać mnie tylko na to –
Na zwykły sweter tkany z ciepłej włóczki,
Lecz wierzę, że kiedy minie życia lato,
Docenisz prezent ten nędzny, malutki.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz