ROZPRAWKA O STAROŚCI
Trudno starością ochrzcić ciało chore,
W którym ni siła, ni zwinność nie gore,
Którego oczy bielmem wypalane
W bystrości wzroku nie są już te same,
Gdy, choć krok nogi ze sobą związuje,
Oddech świszczący z piersi ulatuje
A dłoń uściskiem tężyzny nie grzeszy,
Duch w owym ciele młodością się cieszy.
Trudno zarzucić dość sędziwej damie,
Że już w szeregu dzierlatek nie stanie,
Kiedy jej członki rwą się wciąż do tańca
Nieskrępowane modlitwą różańca
I kiedy echo śmiechem swym zaraża,
Rzadko się gniewa, tym rzadziej obraża,
Kiedy zachłanna jest na komplementy
I wrze w jej sercu wigor niepojęty.
Trudno zarzucić, że nie jest młodzieńcem,
Temu, co skronie siwym skrzą się wieńcem,
A mimo tego myśli ma figlarne
I nastawienie do życia nie! czarne,
Temu, co walczy o swoje wartości,
I nie narzeka, gdy go łupią kości,
A za niewiastą jeszcze się obróci,
Czując w krwi lekkie łaskotanie chuci.
Niejeden bowiem z tężyzną Zeusa
Z byle powodu się nad sobą wzrusza,
W lamentach tracąc swe zmysły zawzięcie
I ogłaszając wszem sobą przejęcie.
Niejeden bowiem jak Ares, Apollo
Wlecze się, idąc i szurając, wolno
Jakby od ziemi stóp oderwać nie mógł
I bez przyczyny wyraźnej zaniemógł.
Niejeden łypiąc okiem na dziewczynę,
Chętnie by wsunął się sam pod pierzynę,
By nic nie robić, jeno spać, stękając
I bóle w krzyżu od leżenia mając.
Niejedna smutkiem zatruta niewiasta
Jako zakalec drożdżowego ciasta
Humorem wszystkich zadręcza i męczy
A makijażem za wiek swój nie ręczy,
Bo w blasku słońca niczym Afrodyta
Pięknem i wdziękiem uwodzi, zachwyca,
Ale po nocy owa Nefretete
Posiada cechy fizyczne, lecz nie te,
I, sunąc, stęka, niczym duch zawodzi,
Że jej powietrze na urodę szkodzi,
Garściami łyka diety suplementy
I dba o spokój, lecz najlepiej święty.
Z tego wynika, Panie i Panowie -
Starość się rodzi u człowieka w głowie.
Nie świadczy o niej w związku z tym metryka,
A duch (nie ciało!), co więdnąc, kuśtyka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz