czwartek, 19 października 2023

ŚWIAT WŁASNY

Wracam do domu i zaparzam kawę,

I z samotnością zasiadam do stołu.

Siedzę milcząca i zachłannie marzę,

Aby się wyrwać z przyziemnych mozołów.


Zgiełk, obowiązki z góry narzucone

Przez system, który niczym mnie nie kusi.

Wszystko dokoła nędznie wymyślone

Krzyczy nakazem, co każdy z nas musi.


Ludzie omamić się dali bez reszty.

Depczą swą godność dla własnych korzyści.

Nic ich naprawdę tak szczerze nie cieszy.

W życiu na co dzień są niczym statyści


Wyzuci z uczuć przez napęd naukowy,

Cywilizacji wściekłe przyspieszenie.

Jedna im tylko myśl wchodzi do głowy,

Że czas to pieniądz, który niestrudzenie


Próbują dopaść w jak największej sumie,

Aby się z lęków wszelkich oswobodzić.

Nikt z tego tłumu jednak nie rozumie,

Że cel ten będzie wciąż ich ego głodzić,


Że nie prześcigną wciąż rosnących potrzeb.

Zaspokojenie jest tylko chwilowe.

Kiedy, na litość, fakt ten do nich dotrze?!

Żądza pieniądza - to, co niemiarowe


I przez co niszczy relacje z bliskimi,

I dzień okrada z wszelkich sposobności,

Aby się cieszyć rzeczami małymi,

By się przed sobą przyznać do miłości.


Kiedy nas w końcu wypluje aktywność,

Wytrąci z trybów wreszcie gospodarka,

Dopadnie w progu nas okrutna przykrość

Z kasą, co zda się już niewiele warta,



Więc... oglądając się przez stare ramię,

Ujrzymy pustkę pozbawioną wspomnień.

Prędkość, hamując, w zakręcie kark złamie

Wszystkim, co żyli szybko, nieprzytomnie


Bez zatrzymania oraz bez wytchnienia

Z hałasem w uszach i zegarów świstem,

Z presją i lękiem w biegu ponaglenia,

W którym już nie jest wszystko oczywiste.


Człek zaślepiony komfortem wygody

Dąży do tego, aby go osiągnąć,

Więc pędzi za nim póki silny, zdrowy,

Lecz kiedy rękę poń zdąży wyciągnąć,


Niepodważalnym się wnet okazuje,

Że to jedynie jest fatamorgana.

Człowiek przez życie całe nie próżnuje,

W wyniku czego szczęście to przegrana,


Bo wtem dociera do niego bezsprzecznie,

Iż najważniejszym jest czyste sumienie,

Codzienność prosta, płynąca bezpiecznie

I myśli wszelkich umiar, wyciszenie.


Życie jest pracą, lecz nad sobą samym.

Ważne, by poznać kim się jest naprawdę,

By być dla siebie bardzo dobrze znanym,

By wyjąć z serca swego każdą zadrę.


Należy zatem zarzucić starania,

By jak najwięcej spichlerzy postawić.

U progu siebie świadomość się kłania,

Która nas pragnie właśnie nam przedstawić.


Z tego powodu wciąż zaparzam kawę

I z samotnością do stołu zasiadam.

Refleksje mojej opinii ciekawe

Przyjmuję w gości, co sądzę, wykładam.


I szczera jestem nierzadko do bólu,

I wobec siebie nie mam krzty litości.,

W mej głowie bywa jak w dorodnym ulu,

W którym dojrzewa słodycz znajomości


Mnie jako żony, matki oraz córki -

Człowieka nadal nieodgadnionego,

Którego nie da się ciągnąć za sznurki,

Bo duszą w duszy wbrew ciału wolnego,


Dlatego cenię sobie głuchą ciszę,

Gdyż w niej bezdźwięczne tchnienie zamyślenia

Jako szum, szelest, plusk wyraźnie słyszę

Bez nadmiernego w wysiłkach skupienia.


To moja chluba i całe bogactwo -

Zdolność ze sobą bez słów rozmawiania

(I chociaż nieraz nie bywa mi łatwo)

Bez własnych błędów usprawiedliwiania.


W ten sposób własny sobie świat stworzyłam:

Miarowe bicie czasu bez zamętu,

Książki i wywar tego, co przeżyłam,

Pióro, kałamarz pełen atramentu,


Wygodne krzesło, dobre towarzystwo

Drzew z wplątanymi weń porami roku.

Choć mam to tylko - mam dosłownie wszystko,

Czego nie widzi ktoś stojący z boku.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz