O, miłości moja!, bezsennością ścięta,
Dłońmi nabrzmiałymi od wszelkich wyrzeczeń,
Mimo trudów lekko cieniem uśmiechnięta
Pląsająca w życiu ku innych uciesze.
O, miłości moja!, z kokiem rozplątanym,
W który wiatr swe palce lubieżnie zanurza,
W fartuchu podartym i w kuchni zszarpanym…
Więdniesz i usychasz jak jesienią róża.
Rozwijaj się we mnie i bądź niestrudzona,
Bym poznała życie w każdej jego formie.
Bym była przez ciebie zawsze prowadzona
Nim śmierć się pojawi w moim progu po mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz