Czasami człowiek się czuje jak w holu, w którym
Ściany są pełne drzwi pozamykanych na klucz,
Powietrze zagęszcza kurz tumanem ponurym
Pod sufitem się wije bezlistnym pędem bluszcz…
I tylko echo przedrzeźnia płuca człowieka,
Zastyga w kącie na chwilę jak w chowanego,
Po czym odgłosem obcasów przed nim ucieka
Jakby się złośliwie bawiło w ganianego;
I kran łzami się zdradza, szlochając w ukryciu,
Pochylony nad zlewem o rdzawych zaciekach…
W kącie zegar z wahadłem rozprawia o życiu,
Które jakoby woda przez palce przecieka.
A pod drzwiami już rosną kopert całe krocie
Z urzędowym nadawcą jako inkasentem.
Biały papier ze znaczkiem żółknie niczym w złocie.
Kiedy wreszcie napisze upragnione szczęście?
Na podłodze się włosy rozpływają srebrem,
Które tęskniące myśli przędą białą nicią.
Wciąż pachnie zeszłorocznym, niewskrzeszonym świętem,
Na którego talerzach muchy głód swój sycą.
Czy ktoś kiedyś zapuka, dłonią dotknie klamki,
Ściągnie w gości wspomnienia, szeptem się rozsiądzie,
Pajęczyny zamieni na świeże firanki?
Kto rozplącze dotykiem obłąkania kądziel?
grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz