piątek, 25 maja 2018

KRÓTKO


Wstajesz każdego ranka jak z przyzwyczajenia,
Jakby się wszystko dzisiaj w tym dniu należało,
Jakbyś miał spisać historię, lecz bez zakończenia,
Jakby złe innym ludziom tylko się trafiało,

A przecież możesz nie dopić zaparzonej kawy,
Nie założyć skarpet, wychodząc spod prysznica.
Nie wiesz, czy w dniu dzisiejszym los będzie znów łaskawy,
Bo może… nie masz już nic więcej do przeżycia…

Zostawiłeś na później list niedokończony,
Wstrzymałeś palce na klawiaturze telefonu;
Powtarzasz, że jutro, bo dziś jesteś zmęczony
I więdniesz samotnie w ścianach milczącego domu;

Pędzisz za czasem w pogoni ciągle zwyciężony;
Chcesz zacząć od nowa, ale następnego dnia;
Udajesz szczęśliwego, choć jesteś poniżony,
Bo pochłania cię bez reszty ta bezwzględna gra.

Gradobicie słów, co krążą gdzieś nad twoją głową,
Błyskając złośliwością, niesprawiedliwością…
Wciąż marzysz, by wokół ciebie było kolorowo,
Ale nie radzisz sobie z serc zatwardziałością.

Zatrzymaj się na moment w tej banalnej chwili!
Spójrz na to, co wokół ciebie się rodzi i dzieje!
Pomyśl: twoje życie jest jak żywot motyli –
Z każdą minutą słabnie i z każdą też kruszeje.

Może ciebie za chwilę tu, teraz zabraknąć.
Zatrzyma się twa czynność w etapie nieskończonym,
Lecz świat nie będzie tęsknił, nie będzie cię łaknąć
I staniesz się (jednym z wielu) krzyżem zakurzonym.

Będą cię mijać inni, niekiedy też wspominać
I rzadko ktoś o tobie powie dobre słowo,
Więc kiedy będziesz świtem świeży dzień rozpoczynać,
Obudź się!, lecz tak, jakbyś się rodził na nowo.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz