Rzeko moja o rwącym i bezwzględnym
nurcie,
Pluskiem wody kojąca najdziksze
nastroje,
Czuję w sercu natchnienia namiętne
ukłucie,
Gdy przy brzegu twym cicho i w
pokorze stoję.
Obudziłaś w mej duszy podszepty sekretne,
Myśli spłoszyłaś rojem roztańczonych
ważek,
Oczyściłaś to wszystko, co szczerze
szlachetne
I rozbudziłaś radość w przypływie porażek.
Czyste dłonie zanurzam w twej błękitnej
wodzie,
Stopy obmywam z kroków wszelkiego zmęczenia,
Chcę rozpłynąć się rzeko w twej rześkiej
ochłodzie
Spragniona twej świeżości, twych kropel
wytchnienia.
Świat niech pędzi na oślep gdzieś obok
do przodu
W szaleństwie obłędnym rządz nie do
poskromienia.
Nie chcę czuć w ciele, w duszy zachłannego
głodu,
Który jest z każdym dniem nie do zaspokojenia.
W tobie rzeko przedziwna, rwąca wciąż
w nieznane
Zastygam w zaufaniu niczym deszczu kropla.
Twoim nurtem, szelestem zmysły kołysane
Czują jak jesteś czysta, słona, kwaśna,
słodka.
Nieś mnie w miejsca przez ludzi jeszcze
nieodkryte,
Nieskażone zazdrością, niezniszczone
dłonią.
Niech me ciało we wstęgi twej wody spowite
Będzie prawdy najszczerszą, bezwstydną
odsłoną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz