czwartek, 24 września 2020

ZAPACH ZIEMI

Krople deszczu jak przyprawy w wrzącej wodzie

Wydobywają z ziemi, co najpiękniejsze

I kiedy się słońce kieruje ku wschodzie,

Kiedy zza progu nie wychyla się jeszcze,

 

Najintensywniejszy oddech z śpiącej piersi,

Która pod stopami nieruchomo drzemie,

W przestrzeń oparami lekko się unosi

I wkrada się w płuca bezsilnym westchnieniem…

 

Czuję zapach liści jesienią strąconych,

Igliwia, w którym sok żywicy wysycha,

Kasztanów sznurem korali rozrzuconych,

Piachu, co ziarna czerni w górę wypycha,

 

W tym… szczypta grzybni z domieszką mchu i kory,

I nagich gałęzi na wskroś przemoczonych

Ze startym korzeniem budzącej się pory,

Z powiewami wiatru chłodem rozrzedzonych…

 

Czuję aromat strychu – kurzu i pudeł,

Starych rzeczy ukrytych przed świadomością…

Przede mną zabawek stoi pełen kubeł,

Kartony zdjęć oglądanych z przyjemnością…

 

Zapach ziemi to wszystko do życia wskrzesza,

Co mnie kiedyś tworzyło i kształtowało.

Przeszłość z teraźniejszością się łączy, miesza.

Czuję jakby czegoś wciąż mi brakowało.

 

Stoję z głową w niebie, z wiatrem na powiekach.

Wilgotność twarz mą trzyma w dłoniach zmarzniętych.

Co jeszcze mnie zaskoczy i co mnie czeka?

Pełno w moim sercu uczuć niepojętych.

 

Blask wschodu się przede mną nadzieją ścieli

I słońce w me oczy zagląda troskliwie.

Zapach ziemi – aromat mojej pościeli,

W której kiedyś zasnę na wieki szczęśliwie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz