wtorek, 1 kwietnia 2025

PARAFIA CZARNA

Nad wody lustrem w lasach sosnowych,

W które brzóz, dębów bukiet się wplata

Chórem się wznoszą kościelne dzwony,

Zagłuszające przyziemność świata,


Płosząc ławice śnieżnych gołębi,

Co z obłokami się zespalają.

Niebo od białych piór ich się kłębi,

Kiedy w promieniach słońca migają.


Najcięższy z dzwonów oktawą pierwszą

Tonem A siłę Wiary obwieszcza.

Ochrzczony Panną z kobiet Najświętszą

Głosem uchodzi do rangi wieszcza.


Szanowne grono pań z okolicy

Ufundowało ten dar potęgi,

Dlatego pewnie Imię Dziewicy

Chwali i echa hołdem nie szczędzi.


Drugi, "ciut" lżejszy, zwany "Barbarą",

Co dla parafii Czarna odlany,

Jest dla pierwszego dobraną parą,

Bowiem przez mężczyzn ofiarowany,


Hymn o Miłości śpiewnie odtwarza

Oktawą pierwszą i C tonacją.

Nienawiść w sercach dźwiękiem zamraża

Oraz zazdrości pogardza racją.


Do grona tego wraz z świętym Kostką

Jako patronem dzwonu "Stanisław",

Oktawą drugą prawiąc nieszorstko,

Tonem D przestrzeń zda się podszyta,


Która w imieniu dzieci, młodzieży

Nadziei głosi wschód jako Słońca.

Płynie więc biciem kościelnej wieży

Cnót chrześcijańskich nuta gorąca!


Nad nią zaś czuwa dzwon delikatny,

Dwadzieścia kilo ponad liczący,

W kapłańskim życiu bardzo przydatny

Przykładu formą księdza brzęczący,


Który najmniejszy dzwon ufundował

Z obrazem Jana Ewangelisty,

By innym dzwonom wiernie wtórował,

Wydając dźwięk z się przejrzyście czysty.


I tak od roku ich konsekracji,

Co poprowadził Jan Kanty Lorek,

W codziennym wirze rożnych frustracji

Wtapia człowieka w sakralną porę


Chór czterech dzwonów z kościelnej wieży,

O które zadbał proboszcz Pietruszka,

Nawet u tego, co w nic nie wierzy,

Krzyczy świadomość, iż człek - wydmuszka


Nic sam nie może, choćby się starał,

Wyzuty z Wiary oraz Miłości,

Gdyż bez Nadziei przyziemność szara

Woła w niemocy ludzkiej litości.


Na dźwięk tych dzwonów z Czarnieckiej Góry,

Z Czarnej i z innych sąsiednich wiosek

Czy złote niebo, czy deszczu chmury,

Czy wiatr żongluje rozwianym włosem


Do Sanktuarium w ramiona Matki

Boskiej, co zwana Wychowawczynią,

Biegną strudzone, zmęczone dziatki,

By Chleb je wzmocnił i mszalne Wino.

zdjęcie pochodzi ze strony: konskie.travel



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz