czwartek, 17 kwietnia 2025

17 KWIETNIA 2025 ROKU

Pluszczą gałęzie rozczesywane

Niczym nurt rzeki wokół kamieni.

Jakoby chciały uciec w nieznane

Od pnia zawiłych w ziemi korzeni.


Wiatr je rozciąga liści warkoczem.

Blaszki wirują na ogoneczkach.

Dotyk ich przestrzeń muska, łaskocze.

Korona drzewa drży w kokardeczkach,


Niczym czupryna pukli rozwianych

Stojąc pokornie między blokami.

Kosmyki włosów wiatrem targanych

Zdają zieleni się być frędzlami...


O parapety niebo kroplami

Stuka jakoby opuszką palca,

Minutowymi więc odstępami

Słychać jest tempo muzyczne walca.


Na balustradzie perłami wiszą

Sznury zerwane z piersi błękitu,

Lecąc z łoskotem smagane ciszą

I zastygając w kształt stalagmitów.


W oknach topnieją szyby zroszone

I przezroczystą folią z bąbelków

Drżą szklanym płótnem w nich rozłożone

Od nań kapiących z wody sopelków.


Jezdnie, chodniki lśnią metalicznie,

Mieniąc się szarym tonem odcieni.

Światło rozprasza się wszem srebrzycie

W strugach wyblakłych spod chmur promieni...


Cudowny spokój chlupie i chlapie.

Ziarnami maku deszcz się rozprasza,

Iskrami wody na liście kapie

I nagle znika, gdy w trawy spada.


Szkła koraliki się rozpryskują,

O balustradę, parapet dzwoniąc.

Oczy cyrkonii blaskiem całują.

Pachnie świeżości wiosennej wonią...


Czas mi z obłoków zstąpić na ziemię,

Co w tym momencie rani mą duszę,

Bo wrze i płonie we mnie natchnienie,

A ja miast latać, to stąpać muszę.


Czekają na mnie formy na ciasto

I wytłaczanki jaj, masło, mąka,

Fartuch, co ciało oplata ciasno,

A pod fartuchem życia podomka.


Trzepaczką w ręku miast gęsim piórem

Przyjdzie mi białka zmieniać w obłoki,

A w głowie myśli żurawim sznurem

Pragną mnie porwać na lot szeroki


W bezkresne niebo skrzące się deszczem,

Co zda się płakać nad moim losem.

Poezja we mnie pragnie być wieszczem!

Tymczasem szepczę sobie pod nosem


Wersów rytmikę, która się w strofy

Układa metrum walca za oknem.

Mój głos jak wiatrem szumiące kłosy

Niesie tęsknoty dźwięki samotne


Za tą wolnością, która pozwala

Przyziemność rzucić na poniewierkę,

Kiedy natchnienie duszę rozpala

I wszystko wokół kusi swym pięknem.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz