wtorek, 28 grudnia 2021

POD CHOINKĄ

Nie dojrzewam wewnętrznie – ciągle we mnie dziecko

Budzi się o poranku dnia wigilijnego.

Oczy topią się łzami jak płonącą świeczką

Na wspomnienie wszystkiego dawno minionego.


Pachnie w domu choinką, lecz tą prosto z lasu,

Której mieni się suknia otrzepanym śniegiem.

W kuchni ogień tańcuje odgłosami trzasku.

Pachnie w domu świeżutkim, z pieca wziętym chlebem.


Stół drewniany pod oknem oprawionym mrozem

Dźwiga rzędy pierogów z kapustą, z grzybami -

U mnie wiatr błoto ziemi przemoczonej orze…

Nie ma śniegu, więc drzewa straszą gałęziami.


Pachnie suszem i śliwek, jabłek oraz gruszek,

Co pod sianem w stodole trzymała je babcia,

I makowiec wypręża lukrowany brzuszek,

Dom się grzeje nastrojem świątecznego światła -


U mnie słychać kolędy z głośników radiowych,

Gdy przyprawiam czerwony barszcz, grzybową zupę.

Słyszę głosy najbliższych echem prowadzonych,

Więc i ja głośno śpiewam, bo po prostu muszę.


Klejąc uszka do barszczu, patrzę w szyby pluchy

I pamiętam jak z dziadkiem gwiazdy szukaliśmy…

Otaczają mnie tłumem mej przeszłości duchy.

Dorastając w pośpiechu, wiele straciliśmy.


Nic nie pachnie jak dawniej, nic tak nie smakuje.

Zamiast z drogi wędrowca samotność się gości.

Tak mi tego wszystkiego, co było, brakuje,

Choć mam męża i syna – me źródło radości.


Na ulicach się ludzie mrowiem rozsypali

Już znudzeni choinką strojną od Dnia Zmarłych.

Czyśmy się na Wigilię chociaż zatrzymali,

Czy nie mamy z tym wspomnień prawie… niemal żadnych?


Siedzę obok choinki, co iskrzy się światłem.

Za oknami świat płacze, łzami w szyby rzuca,

A w oddali złe licho drwi: „Już was okradłem

Z tego, co was prostotą bogaci i wzrusza.”

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz