środa, 11 listopada 2020

PODSUMOWANIE

Idzie moje dzieciństwo z bagażem na plecach

W plisowanej spódnicy, w koszuli z żabotem,

W białych, wręcz lśniąco białych i długich skarpetach,

W za dużych butach, które zdają się kłopotem.

 

Człapie moje dzieciństwo żółtą z piachu drogą –

Krętą, wąską jak wstążka wpleciona w zarośla.

Nogi strasznie zmęczone dłużej iść nie mogą…

Wierzą, że dalej ścieżka będzie znacznie prostsza,

 

Więc cierpliwie stawiają stopy w swym zmęczeniu

I zwodzone nadzieją wciąż się nie poddają.

Ślady ich odbijane jak w rozkojarzeniu

Świadczą o tym, jak nogi ciężko w marszu mają.

 

Widzę moje dzieciństwo ze słońcem we włosach,

Z oczami wiecznie w górze, co wodzą dokoła,

Z myślą, która w tym wieku nie jest wcale prosta,

Z duszą, którą natura wyrywa i woła.

 

Widzę jakie zaradne i jakie jest stare,

Niezdolne do zabawy, wessane w codzienność.

W plecaku żadnej lalki, lecz zeszytów pare,

A w nich wszystko, co w sercu cierpi na bezsenność.

 

Widzę moje dzieciństwo w kwiatach i w motylach,

W chmurach, co płótnem zdają się pełnym obrazów.

Widzę jak nad strumieniem z mostu się wychyla,

Ufając bardziej drzewom – ludziom nie od razu.

 

Wtem podchodzi dziewczyna młoda, pełnoletnia

Z twarzą mego dzieciństwa, lecz z rysem poważnym…

Nie jest ani urodna, nie jest również szpetna…

Idzie krokiem zadumy i wielce odważnym.

 

Zatrzymuje się nagle przed moim dzieciństwem

I przykuca, spojrzeniem w oczy zaglądając.

Uśmiecha się i usta szepczą jakby liściem,

I w dłoni małe rączki dziewczynki trzymając...

 

Po chwili z swej torebki wydostaje misia,

O którym ta dziewczynka marzyła na Gwiazdkę,

A którego to właśnie otrzymała dzisiaj,

Mając w młodej dziewczynie lat już kilkanaście…

 

Chyba zbliżę się do nich, aby je zaprosić

Na szarlotkę i kubek czarnej czekolady.

Każda z nas mimo wieku wzrok wciąż w górę wznosi,

Poza światem szukając osłody, porady.

 

Może razem przy stole w głębokiej zadumie

Posiedzimy w milczeniu, splatając spojrzenia.

W każdej z nas każdej cząstka, więc każda rozumie,

I nie musi mieć żadna nic do powiedzenia.

 

Taka moja jest przyjaźń kobiety z dziewczyną

I z dziewczynką, co zda się naszym połączeniem.

Obok nas puste krzesło, bo gdy lata miną,

To staruszka nas wszystkich zajmie to siedzenie.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz