piątek, 9 listopada 2018

PRZESZŁOŚĆ


Słyszę kroki w przedpokoju, na tarasie,
Szum wody, którą podlewasz w oknach kwiaty…
Wszystko ponoć się dzieje w odpowiednim czasie…
Siwą trawą porosły bezpłodne rabaty…

Fotel trzeszczy pod tobą splecioną wikliną,
Budząc ciszę w pokoju twoim na poddaszu…
Liście z drzew opadają złotą serpentyną
Bezszelestnie, milcząco, nie tworząc hałasu.

Słyszę w kuchni twój oddech i dźwięk filiżanek.
Idę, by poprosić ciebie o herbatę,
Lecz oprócz pustki, wiatrem nadętych firanek
Nie zderzam się z tym moim wyczuwalnym światem.

Przy stole siedzi przeszłość w białych rękawiczkach
I patrzy na mnie smutnym, współczującym wzrokiem.
Nie wiem, co ją w tęsknocie mej aż tak zachwyca?!,
Że wodzi za mną wiernym, rozkochanym okiem.



2 komentarze: