Wciąż słyszę kosy zwiewne łaskotanie,
Świst ostrza, który trawy w bukiet ścina,
Ździebeł i kwiatów miękkie opadanie,
Co się w wachlarzach falami rozpina.
Soczysty zapach mięsistej zieleni
Skrapia powietrze sosnami pachnące.
Przestrzeń w złocistych strumieniach promieni
Wtapia się w siano drzemiące na łące.
Widzę motyli barwne rozhuśtanie,
Które wibruje oceanu taflą.
Słyszę skowronka szczodre rozśpiewanie
I trzask płomieni za kuchennym kaflem.
Kogut wciąż budzi we mgle śpiącą wioskę,
Którą dziś cisza głuchoniema tuli,
Brzęcząc pajęczyn postrzępionym włoskiem
Jakoby nitką poprutej koszuli
Szarpniętej kolcem jeżyn w bujnym lesie,
Gdy partyzanci się w nim przemieszczali.
Echo ich kroki trzaskiem runa niesie
Jakby w tych gąszczach nadal koczowali
Szwieca "Robota" chłopcy cichociemni
I Dobrzańskiego majora "Hubala".
Wciąż, gdy w tych borach, już się mocno ściemni
Oddział żołnierzy ogniska rozpala
I szumem wiatru pieśń się chórem zrywa,
Że "Dziś do ciebie przyjść (miła) nie mogę".
Noc nad iskrami szatę gwiazd rozrywa,
By choć w ten sposób okazać żałobę.
W tych świętokrzyskich osadach za płotem
Współczesność siedzi z wspomnieniem na ławce.
Szelest gałęzi nostalgicznym słowem
To, co minęło, zachowa na zawsze.
grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz