Chodnikiem idę wzdłuż domów wciąż śpiących,
W których się jeszcze nikt nigdzie nie spieszy,
Przy świetle latarń ledwo skapującym
Pod moje nogi złotem lśniącej cieczy
A z każdym krokiem wskazówki przesuwam
Jak woda, która kręci młyńskim kołem,
I niemal tego wcale nie odczuwam,
Że się powoli już staję popiołem.
Pode mną zegar się tarczą obraca
Ziemi, co wokół Słońca wciąż wiruje,
Przez co dzień gaśnie, znika i powraca.
Na plecach ciężar lat zebranych czuję.
Przysiadam, milcząc, na zroszonej ławce,
Na której deszcz się wygodnie rozkropił,
I się wpatrując w puchate latawce,
Dostrzegam, ileż dóbr czas nam poskąpił.
Cóż było począć, kiedy pociąg pędził,
Turkocząc, dudniąc kołami po torach?
Los nam kaprysów, dąsów nie oszczędził,
Lecz... czy narzekać jest nań teraz pora?
Wiele na opak rzeczy się zdarzyło...
Na przekór woli, wbrew oczekiwaniom.
Niewiele za to marzeń się spełniło.
Człowiek się musiał swym sprzeciwić planom.
Wymagające bywa ludzkie życie.
Bez kompromisów z nami się obchodzi,
Ale się budząc doń nadal o świcie,
Spróbować - myślę - przecież nie zaszkodzi,
Aby rozpocząć wszyściutko od nowa,
Choć kilkadziesiąt wiosen jest w przekwicie,
I tak przechodzę do czynu od słowa,
By spić do kropli ostatniej swe bycie.
Zachłanność we mnie pobudza apetyt
Zatem garściami biorę, co pod ręką.
Nie patrzę w karty, stety lub niestety.
Codzienność bywa niekiedy udręką.
To - mimo wszystko - nie budzi niechęci,
By szczęścia stanem ciągle się upijać.
Życie mnie bowiem nieustannie nęci,
Choć nieraz muszę zeń goryczkę spijać.
Wytańczę radość, wykrzyczę frustracje,
Wyśpiewam chwałę Początku i Końca!
Nie dbam, czy zbiorę u schyłku owacje,
Gdy moje oczy nie odbiją słońca.
Idę do przodu, przez ramię zerkając
Na siebie, którą kiedyś przecież byłam.
Idę do przodu, wiarę w sobie mając,
Że sobie z losem dzielnie poradziłam
I choć minęłam się z wyobrażeniem
Tego, kim chciałam być oraz powinnam,
Idę przed siebie z moim pocieszeniem,
Iż nie wszystkiemu jestem sobie winna.
Niczego jednak w życiu nie żałuję.
Niczego również bym nie wymazała.
Osobę w sobie z szacunkiem traktuję,
Bo ta człowiekiem, by stać się, starała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz