Wszystko przemija, cokolwiek się dzieje.
Człowiek się rodzi po to, aby umrzeć.
W nieunikniony sposób się starzeje.
Co by nie robił, i tak spocznie w trumnie.
Ciało, o które tak przesadnie dbamy,
Wciąż się wymyka zwinnie spod kontroli,
Więc przekonanie błędne posiadamy,
Że czas dlań w miejscu mimo wieku stoi.
Zabiegi wszelkie w niczym nie pomogą.
Maską plastiku zasłaniając próchno,
I tak nad grobem wisieć będzie nogą
Każda i każdy - z czym się zgodzić trudno.
Biegają co dzień ludzie przerażeni
Jakby ze śmiercią bawiący się w berka,
Lecz ich aktywność niczego nie zmieni.
Śmierć cicho siedząc, wciąż w ich stronę zerka
I warg kącikiem chytrze się uśmiecha,
I spod paznokci resztki wydłubuje
Pochowanego niedawno człowieka,
Którego słodycz jeszcze w ustach czuje.
Mlaszcze i cmoka, z zębów wyciągając
Strzępy neuronów konsumpcją zszarpane.
Bruzdy zaś mózgu żuchwą przeżuwając,
Miażdży językiem jak pluskwy zgniatane,
Więc strzela mądrość ludzkiej ułomności
Jak pompowana guma balonowa -
Tyle zostaje z człowieka młodości,
Która przed śmiercią się wszak nie uchowa,
Choćby ją kryły pudru kilogramy
Czy medycyny estetycznej cuda.
W owym hazardzie żadnych szans nie mamy.
Wiara w wygraną to zwykła ułuda.
Nadejdzie bowiem moment pożegnania.
Śmierć do kolacji zasiądzie zgłodniała
I bez pardonu oraz narzekania
Sztućce swe wbije w kęs naszego ciała,
Które z widelca wargami ściągane
Smakować będzie niemal jednakowo
Jak te przed nami na stół serwowane,
Choć połykane nie zawsze miarowo.
grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz