czwartek, 3 sierpnia 2023

I CEL... LECZ ŚRODKI!

Wyszły mrowiem kobiety różnych obyczajów.

W transparenty wrastały im wzniesione ręce.

Wyglądały jak bestie w sidłach swego szału.

Powtarzały, co głoszą hasła, lecz nie serce.


Obłęd spalał im gniewem wścieklizny źrenice.

Wulgaryzmów gnój usta rozsadzał jak granat.

Napawały się sobą, pławiły w zachwycie.

Wszystko było to niczym nie protest, a dramat.


Argumentów, prócz "dupa!", nie było rzeczowych.

W linii prostej myślenie bez głębszych refleksji.

Bataliony białogłów rozszarpać gotowych.

Pochód zalał się szambem bezwzględnej agresji.


"Moje ciało!" ścigało się z "-urwa!" i "-uje!",

Z "skur...", że "-syny" powinny zdychać na ulicy.

Z bykiem się rozpłodowym ojca porównuje,

Więc się z mężczyzn opinią nikt w tłumie nie liczy.


Matki dzieci kalekich z bezradności płaczą.

Młode pochwy żądają w przemarszu wolności.

Tak naprawdę niewiele albo nic nie znaczą.

Są jak efekt bezmyślnej, społecznej wrogości.


Dyplomacji stanowczej nie widać w tym stadzie,

Konstruktywnej rozmowy nikt nie podejmuje.

Rodzicielka przy córce niczym w transie skacze,

Myśląc, że pustym wrzaskiem lepszy świat buduje,


Domagając się prawa selekcji poczętych

W imię ciała, co które zda się najważniejsze.

Zgłuszone zostały mądre argumenty

Wygodami swobody jakby były święte.


Feministki wstydziłyby się owych akcji,

Którym dziś jest daleko do walki o godność,

Które nawet zwołane w imię słusznych racji

Zatraciły mądrości uporu sposobność,


Więc wychodząc na drogę, tylko jadem plują,

Byle dać nienawiści upust należyty.

W hasłach krwi obok dzieci dumnie maszerują

Jakby owym chaosem zbierały zaszczyty.


Żadna z nich nie przyjęła wszak do wiadomości,

Że istotne nie tylko to, o co się walczy,

Lecz metoda, co która nie traci słuszności

W zupełności, by sukces osiągnąć, wystarczy.


Z tego właśnie powodu w paradzie wściekłości

Pokrzyczały i bluzgiem zbrukały swe usta.

Wyczerpawszy zaś zasób swej uszczypliwości,

Odsłoniły intencję, co zdała się pusta,


I zwinęły proporce oraz transparenty.

Wolnym krokiem ruszyły z powrotem do domu.

Tylko dzieciak u boku protestem przejęty

Pielęgnuje w swym sercu wiarę po kryjomu,


Że w tym właśnie momencie dostał przyzwolenie,

By rodzica w chorobie pozbyć się jak rzeczy,

W eutanazji dostrzegłszy prawne wyzwolenie

Od wszystkiego, co jego wygodzie zaprzeczy.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz