A pod orzechem stoi pusta ławka
Przy stole, który nakryty ceratą
Przekwita blatem całym w startych kwiatkach
Nieraz podlanych kawą lub herbatą.
Wokół się ścieli trawa wypłowiała
I las się skrada samosiejnym krokiem.
Cisza radości odgłosy przegnała,
Łypiąc dokoła mgłą rozlanym okiem.
Trzaskiem ogonka listek się odkleja
I pozwijany skapuje z gałęzi,
Miękko faluje, o stół się ociera,
A za nim sznurem genetycznej więzi
Inne leciutko niczym krople deszczu
Lecą z korony orzecha mżaweczką
I jakby nurtem cieplutkiego dreszczu
Mnożą się brązem pod pustą ławeczką
Lub osiadają na siedzisku, blacie
Jak cień tych, którzy w tym miejscu siedzieli
Przy prowadzonej rodzinnie debacie,
Bez których orzech w jesiennej pościeli
Miejsce to do snu powoli szykuje,
Szeleszcząc cicho wiatru kołysanki...
Własne korzenie liśćmi obsypuje,
Pod pniem swym tworząc z ów liści falbanki.
Patrzę nań ciągle nostalgicznym wzrokiem,
Choć z odległości wielu kilometrów.
Widzę samotność - siedzi do mnie bokiem
Pod warstwą liści jak w łupinach swetrów.
Dłonie zmarznięte w kieszenie schowała.
Wcisnęła głowę w swe wątłe ramiona.
Pewnie do wiosny będzie tu siedziała
Na pustej ławce przy stole zgarbiona
Pod parasolem gołego orzecha
Przeciekającym łzami chmur posępnych,
Które przesiewa już konarów strzecha,
Gdy zeń skapują liściaste lamenty.
Oby mi przyszło latem tu zawitać
W tym samym składzie rodzinnej biesiady.
Rozłożę leżak zanim będzie świtać,
By pod orzechem nabrały ogłady
Myśli, co które w głowie się krzątają
Za słów szeregiem stalówką dzierganych,
Nim pod orzechem wszyscy się spotkają
Na kilka godzin w pędzie zatrzymanych.
grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz