poniedziałek, 28 sierpnia 2023

NA PRZEKÓR

Sosno, co nad stawem leżysz pochylona

Z koroną igliwia wrastającą w ziemię,

Ważkami w turkusie będąc otoczona,

Przecinasz ścieżynę, którą głaszczą cienie,


I czubkiem się zdajesz spijać wodę senną

Jakbyś całe lata w pragnieniu cierpiała.

Czy ciebie ktoś mija? - jest ci wszystko jedno,

Bylebyś u źródła na zawsze została.


Na pniu twym przysiądzie ptak drogą znużony,

Bowiem gałąź twoja czule go osłania.

Krokiem mym spaceru niechcący spłoszony

Piersią swą mizerną cię, sosno, zasłania,


I trzepotem skrzydeł, piór stroszeniem strzeże

Jakby chciał odpędzić intruza od ciebie.

Widać gołym okiem, że cię kocha szczerze.

Obstaje za tobą odważnie w potrzebie,


A ty ze spokojem, niczym nieprzejęta

Do zwierciadła stawu pełzniesz pochylona.

Przy brzegu zbiornika garbato wygięta

Wyglądasz jak drzewo, co z pragnienia kona,


I pośród tych sosen, co strzeliście rosną,

Wydajesz się z lasu być przez nie wygnaną.

Zdradźże mi, kochana: co nie tak ci poszło?

Żal patrzeć na ciebie jakoby niechcianą


I pokutującą na z mchu wyścieleniu,

Który swą wilgocią twój zapach podsyca,

Leżącą pokornie przy stawie w milczeniu,

Gdy w koronę wrasta twą bujna turzyca.


Tak i ja na pęku korzeni się chwiejąc,

Pień na pół rozdarty mam ciała i duszy.

Ludzie mnie zazwyczaj też nie rozumieją.

Często bywam sama jak ty w leśnej głuszy.


Stąd na ciebie patrzę, sosno pochylona,

Z ogromnym wzruszeniem, jak również z zachwytem.

Choć przez inne sosny zdajesz się wzgardzona,

Widzę w tobie drzewo iście znamienite,


Bo mimo ciężaru, który na pniu dźwigasz,

Będąc do podłoża pod nim przygarbioną,

Siłą cierpliwości, uporu zadziwiasz,

Królując w traw chaszczach koroną zieloną,


I się gruntu trzymasz palcami korzeni

Wbitymi w piach sypki, co tobie nie sprzyja.

Igliwie żywicą świeżo się zieleni

Aż się odeń chyli twa niezłomna szyja.


Staję zatem obok i ciebie podziwiam

Za trud, którym płacisz, by życie zatrzymać.

Nie wiem, czy podobnie jako ty zadziwiam,

Lecz pragnę się ciebie wzrokiem moim trzymać,


By obrazem, którym jesteś w mej pamięci,

Rozpalać nadzieję wbrew wszystkim, wszystkiemu.

Może i mi, sosno, wreszcie się poszczęści,

By kwitnąć na przekór losowi wrogiemu.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz