wtorek, 8 grudnia 2020

MOST - cz.XXII

Śnieg prószył z nieba, niczym płatkami przesiewana przez sito srebrzysta mąka. Światła przydrożnych latarni zaglądały w okno, rozpływając się złocistymi opiłkami jasności w wirującym delikatnie piruecie zimowego opadu i lekkim łoskotem spadały na ziemię, niczym kwiaty strąconych dmuchawców lub piór, tworząc atłasowy futerał miękkiego, anielskiego puchu, okrywającego świat kołnierzem nieskazitelnej bieli. Ciemność wypełniała ciszą oddychające, puste pomieszczenie, w którym trzeszczał trawiący gałęzie ogień, tańczący krwistymi płomieniami pod fajerami kaflowej kuchni, i spokojne, drzemiące cykanie starego, drewnianego zegara, kołyszącego rozhuśtanym wahadłem udręczone zmartwieniami zmysły. W tle unosiło się słodkie pomrukiwanie śpiącego na wiklinowym fotelu kota, zwiniętego na poduszce w kłębek szarej sierści ozdobionej czarnymi prążkami. Oddech zwierzęcia koił wewnętrzne boleści i oswajał niepokoje, rozganiające różnorodne myśli w rozmaite kierunki codziennych spraw, z jakimi nierzadko niemożliwym było się zmierzyć według ludzkich sił, stawiających przed człowiekiem granice jakichkolwiek zdolności do rozwiązań i skłaniających do pokornego przyjęcia porażek, sypiących się z rękawa nieoczekiwanych i niepożądanych efektów...


Powieść została przekazana do publikacji wydawniczej dn. 25 stycznia 2021 roku





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz