piątek, 24 maja 2019

A KIEDYŚ, GDY...


mojemu synowi
A kiedyś, gdy twarz mą ujrzysz w rysach starości,
Wspomnij kobietę, którą byłam w twym dzieciństwie.
Ona w moich źrenicach swym spojrzeniem gości.
W mych oczach – tak śmiem sądzić – nigdy nie przeminie.

A kiedyś, gdy me dłonie niedołężne będą,
Wspomnij, że cię nosiły te ręce w objęciach
I że im… wbrew pozorom… nie jest wszystko jedno,
Że z tęsknoty za tobą drżą stanem przejęcia.

A kiedyś, gdy me stopy odmówią pokory,
Wspomnij, że na spacerach ci towarzyszyły,
Że aż od świtów wczesnych po późne wieczory
Przy twoich nogach w tańcu przestrzenie mierzyły.

A kiedyś, gdy nie wezwę imienia z pamięci,
Wspomnij jak ciebie mówić cierpliwie uczyłam.
To nic, że ma świadomość się bezmyślnie kręci
I że się w sobie sama strasznie pogubiłam.

A kiedyś, gdy me palce łyżki nie poskromią,
Wspomnij jak ciebie dawniej po włosach pieściły,
Jak cię wspierały w trudach wyciągniętą dłonią,
Jak ciebie krętą drogą chętnie prowadziły.

Kiedyś, gdy w mej starości wydam ci się obca,
Wspomnij, że jestem nadal tą samą kobietą,
Która wciąż wielkim sercem kocha w tobie chłopca,
Która wciąż za nim błądzi z rozpaloną świecą,

Która cię wypatruje jak we wschodzie słońca
Rozpalona miłości ogniem wiekuistym,
Która żyje dla ciebie aż do swego końca
I dla której ty jesteś promieniem świetlistym.

Być może nie tą samą radością zostanę,
Nie tym samym ładunkiem energii szalonej,
Ale we mnie wciąż będziesz mieć tą samą mamę
I pokłady miłości nieograniczonej.

Może rozum złośliwie odbierze wspomnienia,
Odrze ciało z dowodu mojej tożsamości,
Usta sklei kalectwem głuchego milczenia,
Zepchnie duszę w piwnicę mej podświadomości,

Ale serce na wieki będzie cię kochało
I dla ciebie jednako w każdej chwili biło,
Więc cokolwiek się będzie ze mną kiedyś działo,
Wiedz!, że serce dla ciebie nic się nie zmieniło.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz