piątek, 30 sierpnia 2024

BEZSENNOŚĆ

Cisza za oknem krzyczy w niebiosa

Głośniejsza niźli gwar i zgiełk miasta.

Slalomem w trawach przemyka bosa

I ślizgiem rzeki w chaszcze się wrasta.


Muśnięciem halki w wrzecionach jeżyn

Budzi, jak w nawach, ton akustyki.

Słychać ją nawet, gdy sobie leży...

Pod jej plecami trzeszczą patyki,


Ściółka się kruszy tarta na proszek

I ziarna piachu jak kawa w młynku.

Obcasem zgniata niczym szkło rosę.

Potrafi hałas wydobyć z pyłków


Jakby łuskała słonecznik w pestkach,

Których łupina trzaska krzemieniem.

Zda się, że miotłą drapie po ścieżkach,

W wiadra blaszane wrzuca kamienie,


Gdy liście zrywa wiatrem z gałęzi,

Szumiąc falami gniewnego morza,

Co czymś zaszczute ku plażom pędzi

Odgłosom równym hukom poroża


Obijanego o pnie dorodne,

Ścierane wieńcem na wióry kory...

Musiała znaleźć miejsce wygodne,

Bo hurkot nabrał nieco pokory,


Więc stuka, puka deszczu kołatką

Cisza za oknem, co łka i siorbie.

Szeleści w drzewach foliową siatką

Lub dłonią grzebie w bezdennej torbie


Pełnej kasztanów albo orzechów,

Co dźwięk wydają kręgli zbijanych

Lub kopyt, które, biegnąc w pośpiechu,

Brzęczą jak echo dzwonków trącanych.


W palcach jej zgrzyta nić pajęczyny

Niczym na szpulę zwijana wełna.

Powietrze fiuczy jak tarte szyny,

Po których pędzi maszyna pełna


Pary i dymu, ognia i żaru,

Siły, co pulsem rozsadza skronie.

Liśćmi jakoby pokrywą garów

Dudni, aż ucho od bólu płonie.


Gałęzi batem świszcze i świszcze,

Przestrzeń biczując niczym rzemieniem.

Grześ w dali słychać jęki najdziksze,

Co, milcząc, szepczą i są myśleniem...


Nie mogę zmrużyć nawet powieki,

A jeśli nawet zamykam oczy,

Ciszy mnie budzą, siąpiąc, przecieki

I świat, co brodzi w niej, po niej kroczy


Jak po kałużach wszem rozstawionych,

Które wibrują strunami harfy.

Zmysłami umysł ciągle dręczony,

Każe mi wstawać, wrzeszcząc: Wystarczy!


Siadam na łóżku niczym rozbitek,

Który do tratwy przyrósł na dobre.

Ciemności nocą czarną spowite

Brzękają jakby ktoś bujał korbę


Od starej studni, gdzie gwiżdże pustka,

Gdzie błyszczą gwiazdy do niej wrzucane,

Cisza złośliwie mruczy i huka,

Ciągnąc godziny z tarcz nieprzespane.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz