niedziela, 3 stycznia 2021

KALENDARZ

Patrzę na kartki kalendarza,

Jak czas szelestem je podważa,

Wertuje w ciszy i w skupieniu,

W lekkim, sennym rozkojarzeniu.

Niekiedy trochę się pochyli

Nad wytrwałością krótkiej chwili,

Po czym w rozpędzie i w pośpiechu

Rwie owe kartki warte grzechu,

Rzucając nimi, niczym liśćmi,

Jakby czekając, że się przyśni

To, co w pamięci pozostało

I czego ciągle było mało,

Za czym tęsknota serce łamie

I co w zniszczonym bywa stanie…

A kartki lecą w sine dale

Jakby wbrew sobie, bo ospale…

Czasem się jakaś w szybę wklei,

Choć większość w trawie papier ścieli.

Spadają kartki z kalendarza.

Rój ich się mnoży i rozmnaża.

Lecą w przestrzeni jak śnieżyca,

A każda bielą swą zachwyca.

Na każdej bledną me wspomnienia.

Każda, jak list bez potwierdzenia,

Gdzieś i do kogoś w błękit leci,

I jakby znaczek bielą świeci.

W deszczu tych kopert zamyślona,

Wzrokiem do nieba przytwierdzona

Nie dbam też, ile mi zostało

 I czy to dużo, czy też mało?

Patrzę na kartki kalendarza.

Czekam, co w nich się mi przydarza,

Przyjmując wszystko z aprobatą.

Dzień mi kolejny jest zapłatą.

A, gdyby wszystko się skończyło,

Westchnę, że warto nią być było –

Kartką maleńką z kalendarza,

Która pozornie nic nie stwarza.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz