czwartek, 9 sierpnia 2018

WBREW


Życie moje… tak krótkie a tak wymagające,
Rzadko kiedy zgodne z serca mego tchnieniem,
Niczym nadąsane dziecko w kąciku tupiące,
Afiszujące się złośliwie swym niepocieszeniem.

Życie moje… z tą swoją przekorną naturą,
Brwiami ściągniętymi grymasem uporu,
Z miną często skwaszoną, chmurną i ponurą
I wzrokiem gotowości do sprzeciwu, boju.

Zmagam się z nim każdego ranka i wieczoru,
Starając się okiełznać życia kapryszenie
I wbrew jego zawziętości, nie tracę humoru.
Unosi mnie nad ziemią me zadowolenie.

Kocham ciebie me życie, choć źle mnie traktujesz,
Choć trącasz mnie spojrzeniem złości i pogardy,
Choć w moim towarzystwie niedobrze się czujesz,
Choć wokół twego serca pancerz rośnie twardy.

Wbrew tobie siedzę sobie przy oknie błękitu
Na parapecie pośród donic pełnych kwiatów
I z rozkoszą miłości przyglądam się światu
Nawet!, gdy jesień wróży z kolorowych płatków.

Kocham ciebie me życie wbrew twej niezgodności,
Cierpliwie ciebie znosząc, cierpliwie się ucząc,
Choćbyś deptało wrażliwość mej delikatności,
Okrucieństwem do siebie ciągle zniechęcając.

Będę zawsze przy tobie jak cień wierny światłu
I wbrew tobie nie poddam się twej brutalności.
Miłość moją do ciebie chcę ogłosić światu
Mimo, że platoniczny odcień tej mojej miłości,

A kiedy kiedyś odejdę, rozpłynę się mgliście…
Może za mną zatęsknisz, być może zapłaczesz,
Twoim szeptem me imię wypowiedzą liście,
Może poznasz, że byłam całym twoim światem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz